Andrea Anastasi o Boćku, Wlazłym i reprezentacji

Kolejny interesujący wywiad z byłym trenerem biało-czerwonych, w którym stwierdza, że dobrze się stało, że został zwolniony.

Włoski szkoleniowiec, który w zeszły weekend zadebiutował jako trener zespołu z Plusligi, ciągle nie może uwolnić się od tematu reprezentacji i zakończonych prawie trzy tygodnie temu mistrzostw świata. Na spytki tym razem wziął go Kamil Składowski z Przeglądu Sportowego, a trener niespodziewanie ogłasza w rozmowie, że Związek podjął słuszną decyzję zmieniając selekcjonera. I to nie dlatego, że praca ta mu się znudziła, wypalił się, ale nie mógł kontynuować "tego projektu". Dlatego, że on nie był w stanie namówić na grę w swojej drużynie Mariusza Wlazłego, a Stephane Antiga już tak.

Polska federacja podjęła słuszną decyzję, zmieniając selekcjonera, mówię szczerze! Zatrudniła trenera, który był w stanie przekonać Mariusza do powrotu, ja nie byłem. A, choć może zabrzmi to dziwnie, to jednak Wlazły dla biało-czerwonych był dużo ważniejszy i bardziej potrzebny niż Andrea Anastasi. Zagrał fantastyczne mistrzostwa świata, jest świetnym zawodnikiem. Cóż, ja nie przekonałem go do powrotu, ale wierzę, że zawsze trzeba pracować, będąc nastawionym na jeden obrany wcześniej kierunek. Po prostu czasami twoje próby okażą się niewystarczające. Oczywiście nie było mi miło stracić biało-czerwonych, ale teraz jestem we wspaniałym Gdańsku i patrzę już tylko w przyszłość.

Trener Anastasi na pewno nie słynie ze swojej nadmiernej skromności, ale jak widać, potrafi schować ego kiedy trzeba. Szkoleniowiec został również zapytany o smutne wieści od swojego byłego podopiecznego Grześka Boćka, którego zawsze cenił na nieznikający z twarzy uśmiech i pogodę ducha. Te cechy, w jego opinii, pomogą siatkarzowi wygrać walkę z chorobą. Bo innej możliwości do siebie nie dopuszcza.

Powinienem się bardzo martwić o Grześka, ale jakoś nie potrafię, bo ciągle mam przed oczyma jego wiecznie uśmiechniętą twarz. W mojej pamięci pozostał roześmianym Stanleyem, bo tak go nazwałem, porównując z legendarnym atakującym USA. Jakoś się nie martwię, bo czuję że Bociek pokona chorobę i wróci do nas, do siatkówki, jeszcze silniejszy. Ten jego uśmiech pomoże mu w wygraniu tego starcia z życiem. Musimy go teraz wszyscy wspierać i czekać aż znowu będzie z nami. Bo wkrótce będzie!

Cały wywiad do poczytania tutaj>>

Spodziewałyście się po Anastasim takich słów o Wlazłym?

Więcej o:
Copyright © Agora SA