No to teraz pora na piątkowy kącik fatalnej fryzury piłkarskiej

Wystąpią: Cesc Fabregas, Pepe i Dani Alves. Nie wystąpią (niestety) lustro, grzebień i nożyczki.

Boże drogi. Dobra, zaczniemy od Cesca, a może raczej jego 55-letniego wujka Alejandro z rozwodem i słabo prosperującą myjnią samochodową, którą trzeba będzie wkrótce zamknąć na głowie.

embed

Cesc, serio, nie. Pamiętaj - nigdy, nigdy nie wolno golić sobie włosów na tak krótko jeśli mają one taką, ehm, tendencje do układania się w okolicach czoła.

I tak, wiemy, że śmiejemy się czasem z twoich czapek, ale tym razem jesteśmy na: tak, ściągaj tylko do spania.

embed

Dobrze, to teraz Pepe. Och Pepe. Ręka do góry kto tak jak my myślał, że on tylko niefortunnie usiadł za takim mini drzewkiem w doniczce. Albo porożem na ścianie.

embed

Ale nie, to tam jest naprawdę.

embed

No i na deser Dani Alves. Uff, na szczęście to tylko położone na głowę wodorosty.

embed

Ale wiemy, że mógłbyś to zrobić Dani, wiemy.

Prosimy, nie rób nigdy.

To co, kto zostaje piątkowym królem fatalnej fryzury?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.