Mundialowe Podsumowania: Ach co to był za mecz!

Jeśli podobnie jak mecz otwarcia mają wyglądać całe Mistrzostwa, to my jesteśmy zdecydowanie na "tak"!

Kto jak kto, ale my - gospodarze ostatniego EURO zdecydowanie wiemy, że nic tak nie rozgrzewa rozpoczynającego się turnieju, jak mecz otwarcia z karnym, kartkami i kontrowersjami o których mówi długo później cały kraj. MŚ 2014 zdecydowanie wpadły w ten nurt, bo o spotkaniu Brazylijczyków z Chorwatami można powiem powiedzieć wszystko, ale nie to, że było nudne.

Emocje były już od pierwszych minut, kiedy kibiców na Maracanie spotkała ogromna niespodzianka. Owszem, każdy spodziewał się i liczył, że pierwsze trafienie turnieju będzie trafianiem Brazylijczyków, ale zapewne nikt nie spodziewał się, że będzie nie do tej bramki co trzeba. No tak, mecz otwarcia, gospodarze, pierwszy gol golem samobójczym. Hmmm nie dziwimy się, że po wszystkim Marcelo miał ochotę zejść z boiska, jak później zwierzył się dziennikarzom.

AP/Shuji Kajiyama

AP/Shuji Kajiyama

Maracana ucichła, w naszej redakcji zapadło pełne skonsternowania milczenie, a red.Marina zaczęła na głos zastanawiać się, czy przypadkiem podpunktu "Modlić się ze Brazylię" z tego naszego wczorajszego tekstu nie trzeba będzie zastosować wcześniej niż myślała.

Być może ktoś już tak zrobił, bądź to zwyczajna sportowa złość (bądź bardziej strach przed kibicami) sprawiła, że już chwilę później Canarinhos doprowadzili do wyrównania. Oczywiście, że mógł to zrobić tylko jeden piłkarz w żółtej koszulce - Neymar.

REUTERS/IVAN ALVARADO

REUTERS/IVAN ALVARADO

Neymar, który w tym meczu okazję do cieszynki miał też drugą. I w tym momencie docieramy do punktu kulminacyjnego całego spektaklu. Dochodzi do kontaktu fizycznego między Fredem a chorwackim obrońcą, Fred upada, sędzia gwiżdże, mamy rzut karny, Neymar strzela, jest 2:1 i przez następne 24h nie będzie się mówić o niczym innym jak niesłusznie podyktowanym karnym i powracającej pladze sędziów pomagających gospodarzom imprez. Cóż, werdykt pozostawimy Wam.

 

Ostatnią bramkę w ostatniej minucie dołożył pięknym trafieniem Oscar i gospodarze przypieczętowali swoje zwycięstwo. Brazylia odetchnęła z ulgą, Chorwacja prycha z obrzydzeniem i poczuciem niesprawiedliwości, a my zacieramy ręce. Nie lubimy niesprawiedliwości, ale lubimy kontrowersje, emocje i rozgrzaną do czerwoności atmosferę. Och mundialu 2014, jak spektakularnie się rozpocząłeś!

A jak Wasze wrażenia?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.