Zacznijmy od początku: Karolina i irlandzki golfista Rory McIlroy byli parą od 2011 r.
Od tego czasu Karolina nauczyła się grać w golfa, a Rory zaczął zawzięcie trenować grę w tenisa. Na jesieni zeszłego roku pojawiły się (tradycyjne w przypadku znanych osób) plotki o kryzysie w ich związku. Para jednak nic sobie z tego nie robiła. Karolina dalej jeździła w roli kibica na turnieje golfowe, a Rory - tenisowe.
Zaręczyli się podczas ostatniego Sylwestra spędzonego w Sydney.
Zaręczynowy wpis Karoliny Woźniackiej Fot. twitter.com
Ślub miał odbyć się jeszcze w tym roku, a przygotowania szły pełną... cóż... parą.
Zaledwie w miniony weekend Karolina i Rory rozesłali przecież zaproszenia! Absolutnie nic więc nie zapowiadało sensacji, jaka obiegła świat wczoraj. Rory doszedł oto do wniosku, że nie jest jeszcze gotowy do ślubu i wydał następujące oświadczenie:
Karolina nie zabrała jeszcze głosu w tej sprawie.
Chciałybyśmy powiedzieć, że to dobrze, że Rory zorientował się trzy dni po wysłaniu zaproszeń, a nie trzy dni po ślubie, albo że miło z jego strony, że nie będzie roztrząsał publicznie prywatnych spraw. Albo że nie wiemy, co tak naprawdę się stało i nie powinnyśmy od razu zrzucać winy na jedną stronę. Ale biorąc pod uwagę ton wypowiedzi Rory'ego oraz milczenie Karoliny, nie mamy raczej wątpliwości, kto jest tu stroną poszkodowaną.
No dobrze, doceniamy szczerość Rory'ego i wzięcie odpowiedzialności na klatę. I tyle starczy.
Strasznie Karolinie współczujemy i mamy szczerą nadzieję, że znajdzie sobie szybko kogoś fajnego.