Libero reprezentacji Polski znalazł swoją własną Piekielną Kuchnię w Szczyrku. Jak wiecie, Igła razem z Andrzejem Wroną po wrocławskiej części turnieju kwalifikacyjnego do ME, który spędzili odesłani na trybuny, udali się na dalsze zesłanie w polskie góry, by tam, wspólnie z kolegami z kadry B, dobrze przygotować się do Ligi Światowej (chłopaki żadnej tajemnicy z tego, że polecą do Brazylii nie robią).
Tak swoje wrażenia ze Szczyrku opisywał Ignaczak na iglaszyte.pl :
Wczoraj dotarłem do celu. Razem z Konarem dołączyliśmy do kadry "b", która właśnie w Szczyrku przygotowywuję się do rozgrywek ligi Europejskiej. Pod wodzą mojego klubowego trenera Andrzeja Kowala szlifują formę a od wczoraj wraz z nimi ja. Czuje się jak dinozaur :) 20 lat kiedy to było młodzi, gniewni a teraz gość z którym razem wylewałem krople potu właśnie tu na sali w Szczyrku ileś lat temu za ery Waldemara Wspaniałego jest moim trenerem mowie tu o Robercie Pryglu który wraz z Andrzejem prowadzi kadrę młodzieżową. Tak na marginesie to nic przez dekadę mojej nieobecności tutaj się nie zmieniło. Pokoje wyglądają tak samo i kucharz pewnie tez ten sam siedzimy tu aż do momentu w którym dołączymy do kadry "a" czyli do poniedziałku. Właśnie tego dnia wylatuje do Brazylii. Zmieniamy część ekipy wracającej ze Słowenii i lecimy bić się z "kanarkami" Heheh do usłyszenia.
Okazuje się, że jednak coś Krzyśka w tym Szczyrku zaskoczyło. Niespodzianka spotkała go w jednej z napotkanych restauracji gdzie wpadł na kawę. Jak myślicie, skusił się? :)