Borussia pożegnała Roberta Lewandowskiego

A co ma do tego Ania? Nic, to po prostu fajne zdjęcie.

33. kolejka Bundesligi, ostatni mecz Borussii u siebie, a więc ostatni występ Roberta Lewandowskiego na Signal Iduna Park przed odejściem do znienawidzonego Bayernu. Kibice pochowali urazy, działacze zrozumieli, koledzy się wzruszyli a nasz Lewy pożegnany został kwiatami, pamiątkami, oklaskami i dużą ilością na raz czułości.

 

Potem nasąpił zacięty bój z Hoffenheim, w którym Lewy wprawdzie gola nie strzelił, ale od czego ma się przyjaciół - do protokołu meczowego wpisał się Łukasz Piszczek.

Robert spędził w Borussii cztery lata, dwukrotnie zdobywając mistrzostwo Niemiec i dochodząc do finału Ligi Mistrzów (w drodze do którego, jak pamiętamy, strzelił czetry gole Realowi), a w tym roku ma jeszcze szansę na koronę króla strzelców.

Ech, łezka się w oku kręci, to były piękne cztery lata, w ciągu których nasz nieśmiały ulubieniec z Lecha Poznań wyrósł na gwiazdę wielkiego formatu, zabłysnął jasny blaskiem, podbił wiele serc (co nie, Marco)...

embed

...ale także, jak na rasowego sportowca przystało, dostarczył wielu tametów do zażartych dyskusji i transferowych kontrowersji. A jak będzie wyglądać Przygoda Bayern?

A wracjąc do Ani, od której zaczęłysmy - czyż nie zasługuje na koronę wzorowej WAG wioząc dla ukochanego zdrowy, lawendowy, bezglutenowy, a jednak pyszny tort?

embed

(fot.facebook.com/healthyplanbyann)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.