No dobra, tej przemowy w języku włoskim będzie razem wszystkiego z jakieś trzy sekundy, ale skoro swego czasu wpadłyśmy w histerię nad jednym (tak, jednym) słowem wypowiedzianym po rosyjsku przez Matthew Andersona, to dlaczego nie miałybyśmy teraz porozczulać się nieco nad uroczo nieporadną walką Alka z włoskim?
Poza tym i tak tęskniłyśmy za jego wyrzucanym w powietrze jak torpedy angielskim. I tym:
I jeszcze:
Zadanie było trudne, ale z rozmowy z rewelacją rundy zasadniczej ligi włoskiej udało nam się wywnioskować, że jeszcze nie jest pewny tego, gdzie zagra w przyszłym sezonie, a wszelkie dywagacje (czy będzie to Japonia, czy Macerata, czy ciągle Perugia) tylko go irytują i odciągają uwagę od tego na czym chciałby się teraz skoncentrować, a więc rywalizacji w półfinale ligi.
Na koniec dodaje jednak, że dobrze czuje się we Włoszech, stara nauczyć się języka i obiecuje, że kolejny wywiad będzie już po włosku. Natenczas raczy nas kilkoma słowami w tymże, jesteście ciekawe?
Wybierz Maceratę!