No to już wiemy, kto na pewno nie wygra mistrzostw świata w Brazylii

Klątwa Nike sprzed czterech lat, pamiętacie jeszcze coś takiego?

Pamiętacie, jak przed miestrzostwami w RPA Nike wypuścił najgenialniejszą w historii reklamę? Serio, często zdarza nam się jarać, jak mawia młodzież "epickimi" filmikami reklamowymi z udziałem sportowców, zdarza się nam mieć ciarki na plechach, albo zakwasy ze śmiechu i oglądać na zapętleniu, ale z tamtą reklamą Nike nic nie może się równać. Było to arcydzieło, geniusz, majstersztyk i po porstu świetny krótki film o piłce nożnej.

 

I wszyscy się zachwycali. Reklama miała swoje spin-offy i follow-upy, wzbudzała gwałtowne dyskusje i rozpalała przedmundialowe emocje. Jednak gdy mundial się w końcu zaczął okazało się, że wszystkie jej gwiazdy... no cóż. Włosi z che Cannavaro, che capitano odpadli już w fazie grupowej, Anglicy dostali srogie lanie od Niemców w 1/8 finału, Portugalia, na tym samym etapie, przegrała z Hiszpanią. Do półfinału weszli Urugwajczycy, Niemcy i Holendrzy, których w spocie w ogóle nie było, oraz Hiszpanie, którzy byli, ale jako ci przegrani.

Zaczęto mówić o "klątwie reklamy Nike" i największej klęsce marketingowej w nowożytnych dziejach futbolu. Naszym zdaniem postawa piłkarzy w niczym nie umniejsza genialności filmu w reżyserii Alejandro Inarritu, same jednak byśmy się ze trzynaście razy zastanowiły przed wystąpieniem w takowej. Oczywiście, gdyby nam ktoś w ogóle zaproponował.

No ale idzie nowy mundial, potrzebna jest nowa reklama, tym razem twórcy postanowili wprost zagrać z problemem presji: tak, wiemy, cały świat na Was patrzy i żąda rzeczy wielkich, a teraaz jeszcze wsadzimy Was do przedmundialowej reklamy, która przynosi pecha, i co nam zrobicie?

 

Jak myślicie, czy Neymar, Cristiano i Wayne poradzą sobie z presją oczekiwań? I czy Wam teś jest smutno, że z presją oczekiwań nie poradziła sobie reklama Nike?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.