Sensacją i bohaterem pierwszej serii był niejaki Ville Larinto, młody przedstawiciel gospodarzy, który skoczył 129 metrów i bardzo długo utrzymywał prowadzenie. Po pierwszej serii młody Fin był trzeci, wyprzedził go jedynie Severin Freund, no i Kamil Stoch rzecz jasna.
W ogóle fińskie skoki zdają się powoli wychodzić z zapaści w jakiej pogrążone były przez ostatnie sezony, a może to skakanie na własnych skoczniach tak ich uskrzydla? W prawdzie w drugiej serii Larento skoczył już tylko... 108 metrów, ale przyjął to z uśmiechem i godnością.
Niestety, do drugiej serii nie awansowali Dawid Kubacki i Klimek Murańka, Maciej Kot awansował, ale był ponury...
...nawet wtedy, gdy w drugiej serii znacznie poprawił swój wynik i przez jakiś czas utrzymywał się na prowadzeniu.
Maciej Kot TVP Sport TVP Sport
Oprócz Kota i Stocha w drugiej serii pojawił się też Piotrek Żyła, który w końcu wprawił trenera Kruczka w zadowolenie.
W pierwszej serii słabo skoczył Petr Prevc, który jednak szarpnął się w drugiej. Wystarczyło na czwarte miejsce, co oznacza, że Kamil znów powiększył swoją przewagę nad Słoweńcem w wyścigu po Kryształową Kulę.
Dzisiejszy konkurs Kamil wygrał oddając dwa idealnie równe skoki - po 126,5 metra i wyprzedzając Freunda i Bardala. W klasyfikacji generalnej ma już 103 pkt przewagi nad Prevcem.
PS. Kofler wie, że patrzymy.
PPS. A w ogóle to było pięknie, bo przed konkursem i po konkursie w studiu TVP był piękny Sven.
Sven Hannawald TVP Sport TVP Sport
Sven Hannawald Sport TVP Sport TVP
Pamiętajcie, że możecie zobaczyć go na żywo.