Niemcy wyskakali złoto, Polacy tuż za podium. Niedosyt jest, ale...

...ale zasadniczo nie będziemy przyłączać się do chóru krytyków.

Chociaż wiadomo, że to nie tak miało być. Maciek Kot miał mieć medal na Dzień Kota, polscy skoczkowie mieli udowodnić swoją potęgę i hegemonię w skokach narciarskich, Kamil Stoch miał zwieńczyć swój występ na Igrzyskach trzecim medalem, najlepiej w kolorze pasującym do pozostałych.

Pewnie, że boli, że na skoczni normalnej gdy Stoch skakał po raz pierwszy mielibyśmy złoto w drużynówce, że na dużej, gdy skakał po raz drugi, srebro, że wygraliśmy w Engelbergu, a nie  mogliśmy w Soczi, że gdyby Piotrek, ale nie tylko on, także Maciek i Kamil, lepiej skakali w pierwszej serii... Gdyby, gdyby, gdyby... To wszystko boli i frustruje, ale trudno, nie udało się. Chłopaków zżarła presja i stres.

Udało się za to Niemcom i Austriakom, którzy przecież mogli mieć ogromny niedosyt po konkursach indywidualnych, znakomicie natomiast wstrzelili się w drużynówkę. To jest dla nas cały czas wielka tajemnica, skąd oni biorą ten "teamgeist" - ducha drużyny, który sprawia, że razem skaczą zawsze razem niż osobno. No ale walkę między sobą stoczyli naprawdę pasjonującą. Niemcy pięknie się cieszyli, uśmiech na twarzy Morgensterna leczy zbolałe serce, no a medal dla Japończyków cieszy zawsze. Więc otrzyjmy łzy!

Oczywiście fala krytyki spadła na naszych chłopaków, głównie na Piotrka Żyłę - że reklamy, że woda sodowa, że "pajacowanie"... Tak jak napisałyśmy, czujemy niedosyt. Nie zgadzamy się z komentatorami, że mieliśmy drużynę na 4-5 miejsce. Mieliśmy na medal, chłopcy drugą serię skoków wygrali.

Niedosyt niedosytem, ale do chóru krytyków nie będziemy się niepotrzebnie przyłączać. To bardzo łatwo wybrać sobie Piotrka Żyłę na kozła ofiarnego i krzyknąć, "trzeba było nie grać w reklamach, tylko trenować". Problem w tym, że Piotrek trenował ciężko i nic go przy tym nie rozpraszało. Już przed Igrzyskami wiadomo było, że mamy trzech zawodników w formie, a z czwartym kłopot. Czy gdyby tym czwartym był Dawid Kubacki lub Kilmek Murańka, to byłoby lepiej? Próżne gdybanie. Trener postawił na Piotrka, ten skoczył najlepiej, jak potrafi. Raz się udało, raz nie.

Zresztą posłuchajcie Maćka, bardzo mądrze to wszystko komentuje...

Zobacz wideo

Także i Kamil bardzo przytomnie szukanie winnych rozpoczął od siebie. Prawda jest taka, że jeśli do historii przejdzie wersja, "gdyby nie słaby Żyła, mielibyśmy medal", to to będzie bardzo niesprawiedliwie uproszczona wersja.

Więcej o:
Copyright © Agora SA