No nareszcie! Same już nie pamiętamy ile trawa przerwa w grze Michała Winiarskiego spowodowana kontuzją łydki, na szczęście Misza wraca w samą porę, bo już niektórzy koledzy z zespołu mieli problemy z przypomnieniem sobie z kim przybijają piątki.
Ale nie Spirik. Spirik czekał, odliczał dni, by móc opowiedzieć o swojej samotności.
Posępne dni się skończyły, Misza wrócił!
Przyjmujący reprezentacji Polski pojawił się na boisku w spotkaniu siódmej kolejki Superligi, w którym jego Fakieł bez najmniejszych problemów uporał się z zespołem Szachtior Soligorsk w trzech setach. Winiar zdobył w całym meczu pięć punktów, może i bez szału, ale wiecie, to był krótki mecz, nie było kiedy statystyk nabijać, plus zawsze trzeba formę rozkręcić po takiej przerwie.
Do tego czasu możemy zająć się dyskusją. Misza w zakolanówkach. Straż pożarna czy gabinet krioterapii?
(Więcej zdjęć z meczu tutaj ).