Uff, ale nas nastraszyłyście!

Już myślałyśmy, że oto jest, pierwsze zdjęcie Matthew z jego Brytfanką Brittney, a to tylko...

Siostra, to tylko siotra. Nawet nie któraś z 54 kuzynek, siostra. To znaczy tak, przyjęłyśmy już do wiadomości, że Matthew Anderson jest w związku...w związku...

Zaakceptowałyśmy ją jaką jest, w niczym nam to nie przeszkadza i w dalszym ciągu możemy adorować telewizor i plażę z których wita nas Matthew, ale na takie zdjęcia, ani na żadne inne nie jesteśmy chyba gotowe. (Matthew, dziecino, trzymaj się z daleka od jogurtu i b ananów, prosimy).

Na żadne takie słodkie fotografie nie ma zresztą teraz raczej szans, siatkarz dopiero co wrócił przecież z Japonii, na co dzień zjeżdża Rosję wzdłuż i wszerz, a o ile nam wiadomo, Brittney cały czas przebywa w Stanach.

Co nie zmienia faktu, że biorytm nagle zmienił się na niekorzystny, kiedy ten obrazek mignął nam wśród wrzucanych przez Was zdję ć. Szybko wyjaśniło się, że to tylko kolejne z niewinnym zdjęć rodzinnych, pamiętacie Joelle?

embed

To chyba ona, co nie?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.