Będzie zabawa, będzie się działo...

... i znowu nocy będzie mało. Trzy słowa: Matthew John Anderson Puchar Wielkich Mistrzów.

W Pucharze Wielkich Mistrzów udział wezmą mistrzowie kontynentów + drużyna z dziką kartą (FIVB dba o zdrowie naszych oczu, dlatego dziką kartę przyznało pięknym Włochom).

O ile o stan oczu FIVB się postarało, o tyle o stan skóry i paznokci już nie bardzo. Turniej bowiem

organizowany jest w Japonii, co oznacza ni mniej ni więcej, a tyle, że mecze rozgrywane będą w

porze, kiedy przewracamy się na drugi bok i śnimy o Matthew Andersonie.

Koniec jednak tego american dream. Matthew & spółka będą bowiem jedną z ekip, które zameldują

się w Japonii. Teraz już nie ma wymówek, sen jest dla miękkich, każda pora na Matthew jest dobra,

a 4:10 to przecież prawie jak 12:00.

Żebyśmy się jednak o tego biednego Matthew nie pobiły (zwłaszcza, że on już przywłaszczony

przez pewną Brittney), zróbmy przegląd tego, dla czego warto będzie się poświęcić i zarywać

piękne listopadowe noce i poranki.

O ile o stan oczu FIVB się postarało, o tyle o stan skóry i paznokci już nie bardzo. Turniej bowiem organizowany jest w Japonii, co oznacza ni mniej ni więcej, a tyle, że mecze rozgrywane będą w porze, kiedy przewracamy się na drugi bok i śnimy o Matthew Andersonie. Koniec jednak tego american dream. Matthew & spółka będą bowiem jedną z ekip, które zameldują się w Japonii. Teraz już nie ma wymówek, sen jest dla miękkich, każda pora na Matthew jest dobra, a 4:10 to przecież prawie jak 12:00.

Żebyśmy się jednak o tego biednego Matthew nie pobiły (zwłaszcza, że on już przywłaszczony przez pewną Brittney), zróbmy przegląd tego, dla czego warto będzie się poświęcić i zarywać piękne listopadowe noce i poranki.

Zaczynając od teamatesów Andersona, których kilku do wyboru mamy - Carson Clark - nasz nowy bydgoski znajomy. Cechy szczególne:

1) Brudnej roboty się nie boi.

embed

2) Wody i kąpielówek również nie...

embed

Dalej. David "mam ciało jak grecki bóg" Lee, Paul "a zaangażuję sobie całą Resovię w Movembera, co mi tam" Lotman oraz, o nie. Heisenberg nie załapał się do składu!

Russell HolmesRussell Holmes volleywood.net

Oprócz Amerykanów wystąpią również mistrzowie Europy, Rosjanie. A w niej Spirik=zabawa. Zwłaszcza, że w Japonii wystąpi w nowym wydaniu. Bo widzicie, Spirik wybrał się ostatnio do fryzjera ze zdjęciem Ivana Zaytseva w jednej dłoni i Złotego Kłosa w drugiej, ale coś poszło nie tak.

embed

Pod nieobecność Russella Holmesa, honoru rudych bród będzie musiał w pojedynkę bronić Gienio Siwożelez, nie ma źle, bez dramatów!

embed

A teraz nasi szczęśliwcy z dziką kartą. Smutne wieści są takie, że zabraknie "idealnego siatkarza, idealnego człowieka, idealnego męża, ojca, kochanka i Christiana Greya " Crisitiana Savaniego, straty próbować nadrobić będą jednak wujcio Drago i Ivan Zaytsev (hang in there Bartek, dużo Monte, pamiętaj o Monte!)

Luca Vettori, ku uciesze oczu dam, zadomowił się już w kadrze na dobre...

embed

Choć  może mieć poważną konkurencję w osobie Fillipo Lanzy (niech ktoś mu powie, że ma oddać swoje brwi!)...

embed

Do koloru, do wyboru - mamy również Brazylijczyków. Leandro Visotto (choć ostatnio wygląda bardziej jak Mała Mi ) Lipe Fonteles (który na stronie FIVB wciąż gra w Zaksie, no nie pogniewalibyśmy się, gdyby tak było), jedynie biedny Murilo wciąż leczy kontuzję i coś się biedak wyleczyć nie może.

Fantastyczną szóstkę dopełniają reprezentacje Japonii i Iranu, jednak nikt o zdrowych zmysłach nie widzi w nich faworytów do triumfu.

A komu Wy będziecie kibicować? I najważniejsze pytanie - oglądamy czy robimy strajk ze względu na brak Polaków? :)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.