Nole wygrywa ATP Masters

Liczyłyśmy na troszkę więcej emocji.

W dzień poprzedzający finał w londyńskiej hali O2 odbyły się półfinały, w których najsilniej reprezentowanym krajem była Szwajcaria, która jednak nie zdołała przepchnąć ani jednego swojego zawodnika do finału.

Najpierw na kort wyszli Rafa i Roger. Uznałyśmy, że to troszkę niesprawiedliwe, że grupa B nie miała dnia odpoczynku między rozgrywkami a półfinałem, ale cóż... bywa. To, w połączeniu z formą Nadala, sprawiało, że obstawiałyśmy raczej jego zwycięstwo. I nie pomyliłyśmy się, choć początkowo nie było ono aż tak pewne. Panowie zaczęli dobrze, pewnie wygrywając swoje podania. Pierwszy szansę na przełamanie miał Roger, ale uznał najwyraźniej, że z niej nie skorzysta. Potem Rafa wyszedł na 5:4 i serwował, ale Federer się obudził i wyrównał na 5:5, by następnie przegrać dwa kolejne gemy i pierwszy set 7:5. Drugi set zakończył się 6:3 dla Rafy, bez większej historii, ale za to z większymi błędami Rogera.

Kilka godzin później na korcie pojawili się Nole i Staś, a my miałyśmy cichą nadzieję na powtórkę tegorocznego spotkania panów z Australian Open, choć i tu faworyt wydawał się raczej pewny. Przeliczyłyśmy się, bo Staś nie stawiał większych oporów, przegrywając w dwóch setach 6:3 6:3.

Podobny, dość jednostronny, obraz miał wczorajszy finał, który troszkę nas rozczarował. Nole był pewniejszy, Rafa być może waleczniejszy, ale na niewiele się to zdało, bo przegrał 6:3 6:4. Na pocieszenie Hiszpan może spokojnie rozsiąść się w fotelu lidera rankingu ATP, którego nikt mu już do końca roku nie odbierze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.