8 powodów, dla których nie należy się przejmować wczorajszym meczem

Czytaj: faktem, że San Marino strzeliło nam gola pierwszy raz w swojej historii spotkań z nami i pierwszy raz od pięciu lat w meczach o stawkę.

Jeśli poprzednie trzydzieści godzin spędziłyście w lodówce, pod ziemią, albo w bibliotece, pozdro dla wszystkich piszących magisterki kabinie dźwiękoszczelnej, przypominamy - wczoraj był mecz San Marino - Polska, wygrany przez Polskę 5 do UWAGA, jednego. Tak, tak, San Marino strzeliło nam gola i ba, nawet przez kilka, może kilkanaście sekund mogło cieszyć się z bramkowego remisu 1:1. Tylko kilkanaście, bo dosłownie natychmiast po wznowieniu gry wściekły Błaszczykowski pognał na bramkę Sanmaryńczyków i przywrócił równowagę we Wszechświecie. Ale tych kilkunastu sekund nikt im nie zabierze.

No i oczywiście żałoba narodowa, krzyk i lament, biadanie, załamywanie rąk i wieszczenie końca dziejów. Poniżej podajemy więc kilka powodów, dla których może jednak ten koniec świata należałoby przemyśleć, lum może nawet odwołać.

1. Srsly, naprawdę uważacie, że ten gol coś zmienił? Nasze szanse na awans zaprzepaściły remisy z Czarnogórą i Mołdawią oraz porażka z Ukrainą. I to jest smutne. Dobra, z Ukrainą to jeszcze można było przegrać, ale gdybyśmy wygrali z Czarnogórą i Mołdawią to moglibyśmy zupełnie inaczej patrzeć na tego sanmaryńskiego gola i na ceny tanich lotów do Brazylii w czerwcu przyszłego roku.

2. Dobra, może i nasza piłka reprezentacyjna leży na dnie i żałośnie kwili, ale, patrz punkt 1., wiemy to od dawna, a wczoraj mogliśmy dzięki temu dać trzydziestu tysiącom osób powody do radości, a małej dzielnej republice okazję do narodowego święta. No kaman, kiedy ostatnio widziałyście tak czystą, tak piękną, tak żywiołową futbolową radość?

3. Nie jesteśmy jedynymi, którzy mają problemy z reprezentacją. Taka na przykład Francja wygrała wprawdzie z Białorusią 4:2, ale zanim strzeliła pierwszego gola w meczu pobiła swój własny, mając 88 lat rekord 500 minut bez strzelenia gola. Ot, co.

O, cześć Oli.

AP/Sergei Grits

A Irlandia Północna przegrała z Luksemburgiem 2:3.

A Anglicy tylko zremisowali bezbramkowo z Ukrainą, co strasznie rozwścieczyło ich kibiców, bo jak dotąd w tych eliminacjach pokonali tylko... Mołdawię i San Marino!

4. Nie jesteśmy też przecież jedynymi, którym San Marino strzeliło gola. Takiej właśnie Anglii na przykład, w 1993 roku, zrobiło to już w dziewiątej sekundzie meczu! O, tu można zobaczyć (kliknij w obrazek)

A reprezentacje, któym San Marino kiedykolwiek strzeliło gola to Rumunia, Turcja, Finlandia, Wyspy Owcze, Austria, Belgia, Liechtenstein, Bośnia i Hercegowina, Irlandia, Walia, Słowacja, Malta. Nie jesteśmy więc sami, ba jesteśmy w całkiem doborowym towarzystwie.

5. Artur Boruc znów jest na ustach całego świata.

6. A w ogóle ten sanmaryński gol to nie był przypadek. Dzień wcześniej San Marino U -21 pokonało bowiem Walię U-21 1:0, czyli nie ma już słabych drużyn, San Marino rośnie w siłę i szkolenie młodzieży, głupcze! (Może powinniśmy brać z nich przykład?)

7. Mamy nowy talent w kadrze, a że kwitnąć mu przyszło akurat w meczu z San Marino? No bywa. Piotr Zieliński strzelił wczoraj dwa gole, w tym jednego bezpośrednio z rzutu wolnego, a wiadomo, jak to jest z polską myślą szkoleniową i stałymi fragmentami gry.

Kurde, my naprawdę mamy zdolne pokolenie piłkarzy, to jest w tym wszystkim najsmutniejsze.

8. Wciąż możemy awansować . Będzie to trudniejsze niż znalezienie słitfoci Hiszpanów bez kciuka wyciągniętego do góry, ale nadzieja... Wiadomo, czego to nie robi nadzieja, kiedy umiera, i czyją jest matką.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.