Taaa, La Roja do meczu eliminacji MŚ z Finlandią przygotowuje się na swój stary dobry sposób - wygłupiając się na treningach i chodząc na wszystkie możliwe eventy. Wbrew pozorom ten event ma znacznie głębsze podłoże niż sama chęć zrobienia sobie słitfoci w kinowych fotelach, bo film, na którego seans się tak licznie udali bezpośrednio dotyczy ich samych, ba! poniekąd załapali się nawet na czwarto-planowe role.
Rzecz zwie się "La Gran Familia Espanola" i jest historią pięciu braci, z których ten najmłodszy dowiaduje się, że jego dziewczyna jest w ciąży i decyduje się ją poślubić. Gdzie w tym melodramacie miejsce dla La Furia Roja? Ano wielkie weselisko pary głównych bohaterów odbywa się dokładnie w dzień historycznego dla Hiszpanii finału Mistrzostw Świata w RPA.
Wesoła wycieczka w obowiązkowych strojach reprezentacyjnych udała się więc do kina na pokaz przedpremierowy i, nie uwierzycie, obyło się nawet bez rzucania popcornem. Nie obyło się za to bez foci na ściance z aktorami i ogólnego rozbawiania do łez, ale to już klasyka.
Sergio chyba nie do końca jest zadowolony jak jego fryzura wypadła na dużym ekranie.
Z innych eventów z cyklu robimy-wszystko-żeby-nie-trenować było też mini przyjęcie z okazji urodzin Raula Albiola. Piłkarz Napoli wczoraj skończył dwadzieścia osiem lat i z tej okazji otrzymał wieeeelkie i przepysznie wyglądające ciacho (krem! maliny! polewa czekoladowa!), a od kolegów obfite brawa.
No i wspólne słitfocie, oczywiście, że słitfocie musiały być.