Mamy Polaka w półfinale Wimbledonu!!!

Pytanie tylko, którego...

Niby dziś dopiero mecze IV rundy, ale my już możemy odtrąbić wielki sukces. Po raz pierwszy w historii Polak wystąpi w półfinale turnieju Wielkiego Szlema . Tadam, tadam, fanfary i werble!

Tak, drogie panie, ta sztuka nie udała się nawet Wojtkowi Fibakowi, który co prawda w finale takiej imprezy grał, ale w deblu. Tymczasem, my już dziś wiemy, że Łukasz Kubot i Jerzy Janowicz zmierzą się ze sobą w ćwierćfinale i co to będzie za mecz! Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę to, co działo się dzisiaj.

Bo łatwej drogi do laurów to nasi panowie nie mieli. Obaj zaczęli od przegranych setów, obaj zagrali po pięć odsłon. Dobrze, że przynajmniej obyło się bez dużej ilości tie-breaków, bo pewnie byśmy tego tekstu w drodze na ostry dyżur nie pisały. Ostatecznie jednak Jerzyk pokonał pokonał Jürgena Melzera 3:6, 7:6, 6:4, 4;6, 6:4, a Łukasz był lepszy od Adriana Mannarino, wygrał 4:6, 6:3, 3:6, 6:3, 6:4.

Miejsca by nie starczyło, by te dziesięć setów opisać, więc może powiemy tylko, że było tak:

Łukasz KubotŁukasz Kubot AP/Kirsty Wigglesworth

Łukasz KubotŁukasz Kubot REUTERS/STEFAN WERMUTH

Łukasz KubotŁukasz Kubot AP/Kirsty Wigglesworth

Czyli skupienie, a z drugiej raczej tak:

Jerzy JanowiczJerzy Janowicz REUTERS/STEFAN WERMUTH

Jerzy JanowiczJerzy Janowicz REUTERS/STEFAN WERMUTH

Czyli ekspresja. Tak, to zdjęcie same wiecie co mogło zrobić z mającą słabość do bojowo nastawionych chłopców red. Rybką...

Dodajmy jeszcze może, że dla obu panów ćwierćfinał Wimbledonu to życiowe osiągnięcie i że faworytem będzie z pewnością Jerzyk, ale Łukasz ostatnio w jego cieniu, na tym turnieju mniej zauważalny, no ale... no kto wie... W sumie to nawet głupio nam zapytać, komu będziecie kibicować.

Polski mecz odbędzie się w środę, organizatorzy jeszcze nie ustawili grafików na ten dzień, więc nie wiadomo, o której godzinie. Jedno możemy Wam teraz powiedzieć - coś nam się wydaje, że robienie ciachowych konfrontacji przed tym spotkaniem będzie niewiarygodną przyjemnością :)

PS.

Tymczasem u kobiet... Wciąż trwa mecz Agi Radwańskiej z Cwetaną Pironkową. Isia pierwszego seta przegrała 4:6, ale w drugim aktualnie prowadzi 3:0, więc kto wie, kto wie. Wcześniej z turniejem sensacyjnie pożegnała się murowana faworytka Serena Williams, którą wyeliminowała Sabine Lisicki. Niemka po meczu popłakała się ze szczęścia!

Jerzy JanowiczAP/Alastair Grant

Więcej o: