Tak, tak, wiemy, że Portugalczyk już swoją figurę woskową miał robioną kilka dobrych lat temu i to na zamówienie samego muzeum Madame Tussauds w Londynie, ale najwyraźniej odkąd stał się bohaterem hiszpańskich boisk i ten kraj (a szczególnie jego stolica) chciałby mieć jednego, podrabianego Ronaldo na własny użytek i do podziwiania, więc muzeum wosku w Madrycie przystąpiło do akcji.
Ekipa przyszłych wykonawców i rzeźbiarzy pojawiła się w minionym tygodniu w rezydencji państwa Ronaldo, by w surowym otoczeniu ich wypasionej kuchni pobrać wszystkie niezbędne pomiary potrzebne do stworzenia Ronaldo nr 2. A pisząc wszystkie mamy na myśli WSZYSTKIE i to z chirurgiczną dokładnością. Podobno ponad godzinę rysowali te dziwne okręgi, wkładali Portugalczykowi różne miarki między nogi i pod różnym kątem, badali odległość od ucha do kącika ust, a nawet (!!!) dopasowywali odpowiedni odcień koloru włosów i brwi.
Trzeba przyznać, że Cris jest wzorowym modelem. Pełen profesjonalizm i co ważniejsze, anielska cierpliwość - przez cały proces stoi w określonej pozie z niezmienną mimiką i poza może dwoma mrugnięciami nawet mu pojedynczy mięsień nie drgnie. Z tego wszystkiego widząc same zdjęcia z pomiarów byłyśmy święcie przekonane, że to już gotowa figura. Serio.
Tymczasem ta prawdziwa woskowa figura niestety będzie ubrana w koszulkę, i o dziwo, mimo, że będzie stać w madryckim muzeum, wcale nie będzie to koszulka Królewskich, a strój reprezentacji Portugalii. Powiedziałybyśmy, że czekamy z dziką niecierpliwością aby ją zobaczyć, ale dajemy głowę, że będzie wyglądać IDENTYCZNIE jak jej model, co tak wiemy, jest cechą charakterystyczną figur woskowych, a właściwie powinno być, bo jak wychodzi w praktyce, to my i David Villa wiemy, prawda?