Zanim jednak przejdziemy do absolutnie najbardziej uroczej akcji bramkowej w dziejach futbolu, w wykonaniu absolutnie najbardziej uroczego małego piłkarza w dziejach małych piłkarzy, pozwólcie, że trochę postopniujemy napięcie.
W weekend odbył się ostatni mecz Chelsea w sezonie, więc tradycyjnie już na murawę wyległy różne niebieskie dzieci by nie radzić sobie z piłką...
...tudzież staniem na dwóch nogach...
...udowadniać, po opanowaniu przejściowych trudności, że niedaleko pada jabłko od jabłoni...
...pozować ze swoimi tatusiami...
(...tudzież, w przypadku większych dzieci, z mamusiami...)
...ich trofeami (bo akurat tak się składa, że Chelsea, jako pierwszy zespół w historii jest jednocześnie mistrzem Ligi Mistrzów za 2012 rok i Ligi Europejskiej za 2013):
A kiedy wszyscy dobrze się bawili w szale słitfoci mały Josh Turnbull, synek rezerwowego bramkarza Chelsea, nie bacząc na nic i nikogo pomknął tyleż raźno, co niepostrzeżenie na swoich wzruszająco krótkich nóżkach w stronę pustej bramki z determinacją godną najlepszych napastników świata, nie zraził się potknięciem, z zimną krwią wyczekał nieobecnego bramkarza i bezlitośnie wyegzekwował bramkę w okienko (no dobra, dolne okienko) przy aplauzie zebranej na trybunach publiczności:
No właśnie, sign him up, zanim Wenger to zrobi.
"Awww" to tak śmiesznie mało w tej sytuacji. Chcemy go, tak bardzo go chcemy, tak strasznie chcemy to dziecko.
PS. Więcej zdjęć rodziny Torresów znajdziecie na blogu bluesalmonds , a więcej zdjęć reszty niebieskiej dzieciarni na blogu chelseaforever