I w ogóle to dlaczego my tak późno się o niej dowiadujemy i te arcydzieła sztuki/mody męskiej/ciachowości/modelingu/łotewa żyły sobie w odchłaniach internetów przez dobre kilka dni, zanim wpadły w nasze ręce? Narzekanie jest jednak tutaj nerwową reakcją na ten estetyczny absolut, który jest dla nas kawałkiem raju w ten wtorkowy wieczór i przy którym wydajemy z siebie odgłosy, których zdecydowanie nie wypada wydawać we wtorkowy wieczór. Chyba, że bardzo późny.
A jak się dowiadujemy zawdzięczamy je (arcydzieła, nie odgłosy) znowu niezawodnemu duetowi Dolce&Gabbana, który oprócz tego, że projektuje piękne męskie garnitury, to jeszcze angażuje pięknych piłkarzy do ich prezentacji na swoich, a jakże, pięknie wyrzeźbionych ciałach. Po modeli do prezentacji najnowszej kolekcji udali się nie byle gdzie, bo do Chelsea Londyn, skąd bez zbędnych castingów/pomiarów/przeglądania portfolio zagarnęli Ashleya Cole'a, Gary'ego Cahilla, Bronislava Ivanovicia, ale co wprawia nas w największą ekzstazę Davida Luiza!!! I Juana Matę!!! również.
I właściwie cokolwiek co byśmy Wam teraz napisały ani trochę nie przybliży estetycznego absolutu jakiego doświadczycie za trzy... dwa... jeden... zero sekund.
Powiemy tylko: Xabi, zepnij pośladki i szykuj jakąś interwencję w trybie natychmiastowym, bo Juan Mata właśnie w wielkim stylu szturmuje naszą listę "Ciacha Najpiękniejsi" w kategorii "w idealnie skrojonym garniturze i z idealnym zarostem".
O Davidzie Luizie nic nie powiemy, bo chyba słów adekwatnych już nam brak, zresztą jego zabójczego uroku nawet w połowie nie da się oddać w słowach, trzeba po prostu patrzeć, choćby na te zdjęcia...
...i samemu wyciągnąć wnioski, z których jedynym słusznym jest uwielbienie tego Brazylijczyka z miliardem loków na głowie.
Wersję papierową z efektami tej sesji szczęśliwcy mieszkający na terenie Anglii mogą sobie sprezentować w postaci najnowszego wydania Men's Health ( skriny możecie zobaczyć tutaj ) Nam tymczasem pozostaje nabawienie się 2374 wad wzroku od nadmiernego wpatrywania w ekran monitora z odległości dwóch milimetrów. Ale czego się jednak nie robi w słusznej sprawie, prawda?