Z Cyklu: Narodziny Ciacha, Narodziny Gwiazdy - Raphael Varane, bohater dnia wczorajszego

Są takie momenty w sporcie,  kiedy ma się absolutną pewność, że oto jesteśmy świadkami historii. Świadkami narodzin prawdziwej Gwiazdy, przez duże "G". Świadkami czegoś niezwykłego. I właśnie takie uczucie towarzyszyło nam wczoraj, gdy oglądałyśmy Raphaela Varane w meczu Realu z Barceloną.

Rafael Varane ma dopiero 20 lat, a w Realu znalazł się z polecenia samego Zinedine'a Zidane'a. Podobno Zizou ręczył za młodziutkiego Francuza głową, obiema nogami i dolarami przeciwko orzechom, i jak się okazuje - była to poręka w pełni uzasadniona. Rafael dał wczoraj prawdziwy popis.

Nie tylko wielokrotnie po profesorsku interweniował, nie tylko przyćmił swoim występem starszego i doświadczonego Ricardo Carvalho, nie tylko like a boss wybił piłkę z linni bramkowej po strzale Fabregasa, ale także strzelił wyrównującego gola dla Realu, który to gol pozostawił kwestię awansu do finału Pucharu Króla wciąż otwartą.

embed

Zresztą, jeżeli nie oglądałyście meczu, zobaczcie same:

Niewątpliwie więc narodziła nam się wczoraj gwiazda, a czy narodziło się Ciacho? To już zostawiamy do Waszej oceny, załączając jedynie kilka poglądowych zdjęć.

Tak wyglądał z fryzurą "na Pinto":

embed

...tak na tradycyjnej królewskiej fotce z testów medycznych...

embed

...tak na pierwszych memach, które oczywiście musiały o nim powstać:

embed

...a tak, po strzeleniu gola:

embed

Nasza redakcja jest zgodna - chcemy więcej Raphaela w Realu, chcemy go więcej w Primera Division, chcemy go też w reprezentacji Francji i w ogóle go chcemy. A Wy?

PS. Update! Nie dość, że jest przystojny, utalentowany i ratuje Real, to jeszcze dzieli szafę z Ozilem! No, teraz to już jesteśmy trafione, zatopione.

embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.