Ok, bez żadnych ceregieli piszemy jak było. Wchodzimy sobie na Facebook, czekamy aż odśwież nam się strumień wiadomości i bum! Takiego Mesuta się nie spodziewałyśmy, nie dziś i nie bez koszulki.
Nie, żebyśmy jakoś szczególnie cierpiały z tego powodu, co to, to nie. Tyle, że to pierwsze "bum" było tylko preludium do kolejnego, bo postanowiłyśmy pozbierać się z podłogi, poprawić spódniczki i na wszelki wypadek zapiąć najwyższy guzik w koszulach. A wszystko po to, by przeczytać opis zdjęcia, który wyjaśnia, dlaczego w zasadzie półnagi i uśmiechnięty od ucha do ucha Mesut pozuje z wielkimi szczypcami w uszach.
Począwszy od czerwca 2013 rok będę mógł odwiedzać sam siebie - KLONUJĄ MESUTA, pomyślały ciachoredaktorki, jednak były w błędzie. Niewielkim, ale jednak - ponieważ od tego czas będę wystawiany muzeum figur woskowych Madame Tussaud w Berlinie.
Jestem dumny, bo będę jedynym czynnym niemieckim piłkarzem w tym muzeum i jestem szczególnie dumny, że znajdę się tam, bo tak wybrali kibice.
Właśnie zostałem zmierzony w Madrycie i jestem bardzo ciekawy, jak będę wyglądał jako figura woskowa.
My też jesteśmy ciekawe, bardzo ciekawe...