Mina Pawła Zagumnego (i Antosia) mówi wszystko

Noliko Maaseik kto?

Nie ma co ukrywać, z polskich drużyn walczących w Lidze Mistrzów, to właśnie Zaksa miała najwięcej szczęścia przy losowaniu rywala pierwszej rundy play-offów, no ale przecież nikt nie dociera do tego etapu rozgrywek za ładne piłki, Belgów lekceważyć nie można było.

Choć ci sami, przynajmniej na początku spotkania w Kędzierzynie, sami się o to prosili. Przewaga gospodarzy cały czas oscylowała wokół 8-10 punktów i takim stosunkiem punktów (25:16) zakończyła się pierwsza partia. Taki zimny prysznic podziałał błyskawicznie na Noliko i zwycięstwa w kolejnych partiach przychodziło kędzierzynianom zdecydowanie trudniej (29:27; 27:25).

W pierwszym secie Noliko w ogóle nie grało w siatkówkę. My za to pokazaliśmy chyba naszą najlepszą grę i był to poziom, na którym powinniśmy grać normalnie. W drugim i trzecim secie sytuacja się zmieniła i było bardzo ciężko zdobywać punkty. Generalnie nie graliśmy źle, ale żeby osiągnąć jakiś sukces musimy grać naprawdę dobrze we wszystkich setach, a nie tylko w jednym - powiedział po spotkaniu Antonin Rouzier.

[źródło:siatka.org]

Paweł Zagumny, z charakterystycznym dla siebie szczękościskiem spokojem ocenia, że rewanż na pewno będzie ciężki, no ale nikt o zdrowych zmysłach nie wierzy chyba w to, że Zaksy miało by w kolejnej rundzie zabraknąć.

No dajmy spokój.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.