Gregor wygrywa Turniej Czterech Skoczni. Kamilowi do podium zabrakło dwóch punktów

2 punkty w ośmiu skokach, to praktycznie nic. Ale nie będziemy narzekać, że znowu się nie udało, tylko cieszyć, bo to był tak naprawdę bardzo dobry turniej w wykonaniu polskich skoczków.

Zwłaszcza, jeśli przypomnimy sobie, jak złe były początki tego sezonu. Albo i może lepiej sobie tego nie przypominajmy, bo i po co? Ważne, że teraz jest dobrze. Jest dobrze, bo Kamil, który wcześniej zawodził od zawodów w Engelbergu prezentuj równą dobrą formę. Może gdyby jeszcze dodać do tego trochę legendarnego "błysku", byłoby jeszcze lepiej, ale na błysk to mają być skoki w Zakopanem. Póki co jest najlepszy Turniej Czterech Skoczni w karierze - czwarte miejsce i zaledwie 2 punkty od podium.

Za każdy konkurs można pochwalić też któregoś z pozostałych skoczków - największe brawa należą się chyba Maćkowi Kotowi, który w Garmisch-Partenkirchen zajął 5 miejsce. Był to jego najlepszy wynik w karierze. Ostatecznie w klasyfikacji generalnej TCS Maciek zajął 20 miejsce, Piotr Żyła był 23, Stefan Hula 30, a Dawid Kubacki 31. Trochę słabiej spisali się Krzysiek Miętus (37 miejsce) i Klimek Murańka (51), no ale hello - siedmiu Polaków kwalifikowało się do konkursu - to wyczyn.

W ogóle warto pamiętać, że ten sezon pod względem równego skakania naszych orłów jest wyjątkowy - za nami dopiero dziewięć konkursów, a już siedmiu Polaków zdobywało punkty - to rekord wszech czasów. I oby ta forma rosła tak, by medal mistrzostw świata w Val di Fiemme był realną możliwością, a nie tylko wyśmiewanym marzeniem.

No ale, ale... my tu o Polakach, a przecież konkurs drugi raz z rzędu wygrał Gregor Schlierenzauer. Który (musimy to sobie przypominać przy każdej okazji) ma dopiero 23 lata*, a na koncie już 45 zwycięstw w konkursach Pucharu Świata. Do wyrównania rekordu wszech czasów brakuje mu już tylko jednego zwycięstwa. W tegorocznym TCS równorzędną walkę toczył z nim tylko Anders Jacobsen, który wygrał dwa pierwsze konkursy, jednak strasznie dużo stracił w Innsbrucku. Ostatecznie był drugi z 13 punktami straty.

Trzeci Tom Hilde miał już tych punktów aż o 71 mniej. Ale za to, jak zapewniał na swoim Facebooku, świetnie się bawił:

embed

Facebook.com

Ładny sweter, Tom. Włosy trochę mniej.

*23 lata, które kończy akurat dzisiaj - wszystkiego naj Schlieri, pamiętaj, to, że czasem podśmiewamy się z Twojego narcyzmu nie znaczy, że nie kochamy Twoich artystycznych foci ;)

embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.