Czy znowu możemy napisać o wpadkach modowych Zibiego zamiast o tym, że we wczorajszym spotkaniu LM nie zdobył ani jednego punktu?

To klątwa kaloszy, mówimy Wam!

No niestety, było ostatnio zwycięstwo ligowe, ale kryzys w zespole mistrza Polski trwa w najlepsze. Chociaż, nie no dobra, w spotkaniu czwartej kolejki siatkarskiej Ligi Mistrzów przeciwko włoskiemu Bre Banca Lannutti Cuneo wyglądało to już wszystko zdecydowanie lepiej. Może i Zibi nie skończył żadnej z 14 (!) piłek w meczu, ale jego zmiennik na ataku radził sobie przyzwoicie, a w przyjęciu wpierali go bardzo dobrze dysponowani Kovacević i Lotman. Cóż z tego, skoro wystarczyło to ledwie na jednego seta, a Resovia po raz kolejny w tym sezonie wraca na tarczy.

Żadna porażka nie jest miła, czy pozytywnie odbierana przez zawodników. Teraz czeka nas seria ważnych spotkań w PlusLidze, w których musimy zrobić wszystko żeby zdobywać pewne punkty, awansować w tabeli i znaleźć się po pierwszej rundzie w czołowej czwórce również po to żeby uniknąć dodatkowych meczów w Pucharze Polski - powiedział po spotkaniu Maciek Dobrowolski.

Na pewno w osiągnięciu tego celu pomoże, jeśli ktoś obudzi w Rzeszowie obudzi Zbyszka Bartmana.

embed
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.