Red. Marinia pewnie lepiej by Wam to wytłumaczyła (chociaż, czy to w ogóle potrzebuje tłumaczenia?), ale nie wiemy, o trochę boimy się pomyśleć co się z nią teraz dzieje. Marino, jeśli nas czytasz, Alka Setzer jest w dolnej szufladzie biurka, kefir w lodówce.
Ale wracając do zdjęcia: niespożyta chęć do tulenia się pod każdym możliwym pretekstem, niezmordowane pragnienie słitfoci, frenetyczna żadza twitterowania o każdej porze dnia i nocy, w każdych okolicznościach... No i te kciuki...
Prześledźmy zatem cały proces jeszcze raz.
Krok pierwszy:
Krok drugi:
Efekt finalny:
Chociaż, szczerze mówiąc, kiedy realizator pokazała krok drugi, myślałyśmy, że chłopcy myślą już o wąsach del Bosque...