Na szczęście, nie jest to Giuseppe w Warszawie (to by nie wróżyło Niemcom nic dobrego), ale Niesamowity-Spiderman 3D. Czyżby planowali, jak omotać Włochów siecią podań nie do przerwania, czy raczej czerpali inspirację z przygód zwykłego chłopaka, który w pewnych okolicznościach staje się bohaterem? A może to Mesut zaciągnął do kina całą drużynę, by przekonać ją, że chłopcy w legginsach są fajni?