Na początek ustalmy jedno: Wojtek Szczęsny nie zagrał wczoraj dobrego meczu. Nie zachował się najlepiej przy pierwszej straconej bramce, a później - no właśnie - oceny feralnej sytuacji z 69. minuty idą w dwie skrajnie różne strony. Jedni twierdzą, że bramkarz zagrał bezmyślnie wykluczając siebie i osłabiając drużynę, inni widzą w nim wręcz męczeńskiego Luisa Suareza polskiej kadry, który poświęcił się dla sprawy i wybrał mniejsze zło. Ci pierwsi argumentują, że grając w 11 ze świadomością bramki w plecy łatwiej byłoby nam odrobić stratę (pytanie tylko, czy widzieli grę reprezentacji w drugiej połowie), my odnajdujemy się chyba jednak w drugim obozie. Z co najmniej trzech powodów.
1) Wojtek Szczęsny wiedział co robi...
Bramkarz po spotkaniu nie ukrywał, że faulował przeciwnika z premedytacją - to nie było zagotowanie się głowy, presja, ułańska szarża. Wojtek zdawał sobie sprawę, że gdyby nie powstrzymał rozpędzonego Greka byłoby 1:2. Rzut karny to zawsze lepsze rozwiązanie od strzału na pustą bramkę.
2) ...i dojrzale poniósł tego konsekwencje
Wiedział co robi i wiedział co go za to spotka.
Trzeba przyznać, że bramkarz czerwoną kartkę przyjął z godnością. Nie było machania rękami, kładzenia się na boisku, histeryzowanie i schodzenia z obrażoną miną do szatni. Ba, Wojtek zdążył nawet życzyć powodzenia swojemu zmiennikowi w scenie, która z pewnością przejdzie do historii polskiego sportu.
3) Wojtek udowodnił, że nie myśli tylko o sobie
Być może przywiązujemy zbyt wielką wagę do takich gestów, ale moment, w którym bramkarz ogląda w tunelu kapitalną obronę Tytonia, zrobił na nas spore wrażenie.
Pewnie, to musiała być ulga i poczucie, że kolega z drużyny uratował mu skórę, ale ilu piłkarzy w takiej sytuacji nie siedziałoby już w szatni z ręcznikiem na głowie, pogrążeniu we swoim osobistym dramacie i z z zerowym zainteresowaniem tym, co dzieje się na boisku? Nie zapomnijmy, że Przemek Tytoń to rywal Wojtka na pozycji w kadrze, a ten, mimo wszystko, potrafił się cieszyć z jego momentu triumfu, który w tamtym momencie ratował cały zespół. To było naprawdę ładne.
A jakie jest Wasze zdanie w sprawie?