Wielu niedowiarkom osobom wydawało się, że udział Adama Małysza w Rajdzie Dakar 2012 to fanaberia bogatego sportowca, który w swojej dyscyplinie zdobył (prawie) wszystko, ale nie chce zniknąć z pola zainteresowania mediów. Inni mówili, że z kolei właśnie zespół Małysza - RMF Caroline Team - traktował będzie go tylko jako "maskotkę", marketingową przynętę dla sponsorów. A my tylko cichutko trzymałyśmy kciuki i byłyśmy bardzo dumne z sukcesów Pana Adama w prestiżowym rajdzie.
A Pan Adam się rozochocił i jest głodny sukcesów i prawdziwej adrenaliny. Dlatego rozstaje się z "Karoliną":
Mimo, że Adaś, jak opowiada, zdejmował nogę z gazu, to przecież 38. miejsce na 174 ekipy było wielkim sukcesem skoczka z Wisły. Także, jeśli weźmie się pod uwagę pecha prześladującego innych polskich kierowców.
...powiedział Małysz w rozmowie ze Sport.pl, and we're like:
Szefowie teamu życzą Adamowi powodzenia, i przyznają, że rzeczywiście swoją działalność traktował raczej jako przygodę niż poważną sportową rywalizację.
Teraz Małysz ze swoim pilotem Rafałem Martonem szykują się do startu w Italian Baja, pierwszej rundzie Pucharu Świata FIA w rajdach terenowych w dniach 16-18 i szuka sponsorów. Życzymy powodzenia w jednym i drugim i strzasznie się cieszymy, że po tak wspaniałej karierze w skokach narciarskich udało się Panu Adamowi znaleźć nową pasję i nowe pole do realizacji, a dla nas - kolejne okazje do kibicowania.
PS. Patrzcie, pani Iza też jeździ: