Sara chyba bardzo chce żebyśmy wróciły do jej nielubienia

No bo jak to? Mieć taką figurę i twierdzić, że nie potrzebne do tego żadne wizyty na siłowni?

Tak, tak, wiemy, że powinnyśmy odrzucić na bok trzy najlepsze nasze przyjaciółki - żółć, zazdrość i zgorzknienie - i kibicować naszej koleżance po fachu, ściskać kciuki, wspierać, no wiecie, solidarność jajników i takie tam, zwłaszcza, że wczoraj był Międzynarodowy Dzień Kobiet, ale...właśnie o ten Dzień Kobiet się tutaj rozchodzi.

W ramach świętowania tego wyjątkowego dnia marka Pantene zorganizowała mini imprezę promocyjną na salonach Madrytu na której jako jedna z ambasadorek i twarzy marki pojawiła się i nasza Sara. Ubrana w uroczą, zwiewną białą sukienkę i średnio urocze (ale w końcu to Sara) szpilki Miu Miu wraz ze swoimi równie ładnymi koleżankami, innymi ambasadorkami marki, pozowała ochoczo do zdjęć we wszystkich możliwych pozach.

embed
embed
embed

I wszystko zakończyłoby się polubownie dla obu stron (nas i jej), pewnie rzuciłybyśmy nawet kilka komplementów ("Och, spójrzcie jakie ona ma piękne włosy!" albo "jak się zakryje buty, to wygląda naprawdę zjawiskowo" ), gdyby do tego pozowania się ograniczyła.

Nie ograniczyła.

Tak pozującą przydybała ją dziennikarz jednego z hiszpańskich magazynów ślubnych poprosił o udzielnie malutkiego okolicznościowego wywiadu, I tak, po tradycyjnych wyznaniach - że chce wyjść za mąż, że chce wyjść za mąż za Ikera, że chce wyjść za mąż za Ikera w pięknej białej sukni, że chce mieć gromadkę dzieci - nie wiadomo skąd, nie wiadomo po co (w końcu to ślubny magazyn?) zmieniono temat na temat zdrowego trybu życia. Zapytana o to, jak się odżywia Panna Carbonero beztrosko odparła.

"Jem makarony, zupy, cokolwiek, co jest w menu baru obok studia tv"

Nasza pierwsza spontaniczna reakcja:

embed

Nasza druga (mniej spontaniczna, bo już po wielu przemyśleniach i kalkulacjach) reakcja:

Dajcie nam adres tego baru!!!

Potem na chwilę Sara uspokoiła emocje, przeszła do stwierdzenia faktu, który wszystkie hiszpańskie brukowce, wnikliwi paparazzi plus my, już dawno dawno temu stwierdzili.

"Teraz schudłam i zrzuciłam parę kilo. Jestem zdrowsza i pełna życia"

No tak, to już słyszałyśmy miliony razy, z milionów ust, więc żadnego wrażenia na nas nie zrobiło. Tego samego jednak nie możemy powiedzieć o kolejnej wypowiedzi, która wstrzymała ruch w redakcji na kilka dobrych sekund:

"Jestem szczęściarą i mam dobre geny. Lubię biegać, żeby utrzymać figurę, ale też oczyścić umysł. Jestem też wielbicielką jazdy na rowerze. Na siłownię nie (!!!!!!!!!!!!!!!!!! - przyp.red.) chodzę"

Nasza pierwsza spontaniczna reakcja:

embed

Nasza druga (mniej spontaniczna, bo już po wielu przemyśleniach i kalkulacjach) reakcja:

Nie, Sara, zła odpowiedź, poprawna odpowiedź, uwzględniająca zasady kobiecej solidarnośc,i brzmi "Utrzymanie takiej figury to ciężka, codzienna harówka, więcej czasu spędzam ze stepperem i bieżnią niż z Ikerem. Właściwie, to kim jest Iker?"

Bo być nieznośnie atrakcyjnym to jedno. Ale być nieznośnie atrakcyjnym i mieć ładną figurę przez pstryknięcie palcami to już zupełnie co innego. I bardzo niesprawiedliwego.

Więcej o:
Copyright © Agora SA