A tymczasem na Jamajce... Książę Harry wygrywa wyścig na 100 m z Usainem Boltem

Wiedziałyście, że on taki dobry? Nie? To już wiecie. Zresztą zobaczcie same.

Fajniejszy (zdaniem części Ciachoredakcji) z dwójki najlepiej znanych brytyjskich książąt odbywa właśnie podróż po Ameryce. W jej ramach odwiedził Jamajkę i spotkał się z najszybszym człowiekiem globu - Usainem Boltem, z którym wdał się nie tylko w zwyczajową pogawędkę, ale też zmierzył się na bieżni.

Ponieważ w starciu z Boltem mało który śmiertelnik ma jakiekolwiek szanse, więc Harry uciekł się w pojedynku do starej jak świat metody dywersji. Tu zagadamy, tam coś pokażemy, zabajerujemy i nim Usain się orientuje, Harry ma już za sobą 3/4 dystansu.

Potem panowie próbowali jeszcze ścigać się na poważnie, startując z bloków, ale i tu wynik był ten sam - Harry pędził jak ten wiatr, a Usain wybrał się najwyraźniej na przebieżkę.

Nic więc dziwnego, że pokonany mistrz zażądał satysfakcji. Olimpiada w Londynie? Chyba się nie da - Harry mówi, że może być zajęty.

 

Najzabawniejsze momenty roku 2011>>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.