Dawno coś nie zaglądałyśmy na twittera Jacka i zgadnijcie, co nas ominęło?

Smażenie naleśników!

Od czasu, kiedy fotka Archiego w minimalistycznym stroju Kanonierów dokonała dzieła zniszczenia w naszej redakcji nie zaglądałyśmy do niego zbyt często, bądź... aż wstyd się przyznać... nie zaglądałyśmy na niego w ogóle. Ku naszej niezmiernej uciesze okazuje się jednak, że na Wilshere'owym profilu trwa istna idylla, której nikt, ani nic nie jest w stanie zaburzyć.

I tak z kronikarską dokładnością informuje nas, jak przebiega każdydzień jego życia. Weźmy na przykład wtorek. Co słychać u Jacka? Informuje nas, że wychodzi do dentysty i mamy mu życzyć szczęścia (południe wtorkowe), że wrócił od dentysty, wszystko poszło tak dobrze jak tylko pójść mogło i że teraz zabiera się za oglądanie meczu LM (wtorkowy wieczór.

Środa? Środa była wyjątkowym dniem dla Jacka i jego twittera, gdyż przebiegała pod hasłem przewodnim "naleśniki"!.

1.) Siostra Jacka umieszcza na jego profilu ważną informację. Jej synek, Ollie nie lubi naleśników, ale za to niezwykle przepada za czekoladową polewą. Ważną informację potwierdza odpowiednim zdjęciem.

embed

Zachwyca się Jack. Zachwycamy się i my.

2.) To inspiruje fanów Jacka do dyskusji na temat "Czy Archie lubi naleśniki?". Jack z politowaniem odpowiada "Jest trochę za młody, kolego lol"

3.) Koniec dyskusji. Czas przejść od słów do czynów i zorientować się z czego i z czym robi się naleśniki. Jack jest na zakupach... yyy... to znaczy przegląda produkty w Waitrose, delikatesach online i czeka na doradztwo w sprawie najlepszej możliwie polewy do swojego przyszłego dzieła. Czujemy rosnące napięcie.

4.) Na jaką polewę się zdecydował nie dostajemy odpowiedzi. Operacja "naleśniki" przyspiesza w trybie turbo, pomija fazę "jak myślicie ilu powinien użyć jajek?" oraz "jak myślicie z czym Archie będzie lubił naleśniki jak już dorośnie?" i sprowadza nas od razu do Wielkiego Finału. Finału, który Jack skromnie podpisuje słowami "Ja usiłujący zrobić naleśniki"

Jack Wilshere pochylający się z koncentracją nad patelnią! Jack Wilshere smażącym naleśniki! Jack Wilshere w fartuchu do gotowania! W fartuchu z napisem "No 1 Dad"!

embed

Pomóżcie bo brakło nam "a" i "w" w repertuarze.

Jakbyście jednak były ciekawe co nastąpiło po naleśnikowej środzie, chętnie Wam o tym opowiemy w ramach ciekawostki. Otóż kolejnego dnia dowiedziałyśmy się, że na przykład w Londynie obecnie świeci słońce i jest piękny dzień (czwartkowy poranek), albo dostałyśmy prawdziwe życiowe porady "przyjaciele to rodzina, którą sami wybieramy, więc... wybierajmy ostrożnie" (czwartkowe popołudnie).

A wieczorem, w ramach prezentu na dobranoc otrzymałyśmy fotkę z uroczym podpisem "My babies". Już przygotowane na zobaczenie Archiego w objęciach jego mamy wstrzymałyśmy oddech, gdy... naszym oczom ukazały się... dwa słynne psy Jacka. Tym razem bez szalików ani innych gadżetów, ale i tak było fajnie.

Nie, nie pytamy co znajduje się w tle, na podłodze za tymi dwoma "babies".

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.