Pique wyruszał właśnie w drogę na stadion Camp Nou, skąd Barcelona miała odjechać na lotnisko, by następnie polecieć na mecz Ligi Mistrzów z Bayerem Leverkusen, ale wrócił na chwilę do domu, zostawiając nieopatrznie otwarte drzwi swojego Audi. Ta chwila nieuwagi wystarczyła, by jego piękne autko ucierpiało w zderzeniu z nadjeżdżającym autobusem.
Choć więc drzwi od strony kierowcy były poważnie uszkodzone, Gerardowi nic się nie stało, a w dalszą podróż udał się taksówką.
Upatrujemy przyczyn wypadku w zbyt natarczywej próbie zdobycia autografu przez nadgorliwego fana. Albo w zazdrości fanki.
Dziękujemy wszystkim czujnym czytelniczkom za dostarczenie nam dokładniejszych wiadomości na temat całego zajścia :).