Wszystkie z trzech rozegranych wczoraj spotkań dostarczyły kibicom piłki ręcznej niesamowitych wrażeń. Czarny koń turnieju Macedonia mierzyła się z Danią, i to oni dość nieoczekiwanie prowadzili do przerwy trzema bramkami (19:16). Na kwadrans przed końcem meczu mieliśmy już remis, a kiedy parę minut później świetne rzuty Mikkela Hansena wyprowadziły Danię na trzy bramki przewagi, wydało się, że jest już po meczu.
Waleczni Macedończycy rzucili się w szaleńcza pogoń i udało się - na dwie minuty przed końcem ponownie mieliśmy remis (32:32). Losy spotkania znowu zdały się odwracać, kiedy Duńczycy nie skończyli golem ataku pozycyjnego. Na niecałą minutę przed końcem piłkę mieli Macedończycy i wydawało się, że ostateczne rozstrzygnięcie leży ich w rękach - albo wygrają, albo będzie remis. Tymczasem świetną obroną popisuje się Landin, Hansen podaje przez całe boisko, Lindberg rzuca i:
Spotkanie Serbów z Niemcami w pierwszej połowie przypominało naszą potyczkę z gospodarzami (12:7 do przerwy). Po wznowieniu gry przewaga Serbów wzrosła w pewnym momencie nawet do siedmiu trafień, ale między 35. a 40. minutą Niemcy przeprowadzili prawdziwy szturm na bramkę rywala i zniwelowali stratę do dwóch goli, w 50. minucie przyszedł upragniony remis (18:18).
W 54. minucie Serbowie rzucają na 21:20 i do końca spotkania na boisku króluje chaos, niewykorzystane okazje, błędy kroków i słupki. Wynik utrzymuje się niemal do samego końca, a ostatni akt dramatu dokonuje się na osiem sekund przed ostatnim gwizdkiem. Piłka dla Niemców, ich szkoleniowiec decyduje się na manewr z wycofaniem bramkarza, kubraczek zakłada Sven-Soren Christophersen i to on właśnie zostaje bohaterem ostatniej akcji:
A do tego jest taki ładniutki, dzień dobry.
No i widzicie jaka piłka ręczna to piękna gra?