*** Jako, że ostatnio do znudzenia powtarzałyśmy, że tak naprawdę to lubimy Sarę, szanujemy Sarę i chcemy wziąć ślub z Sarą , możemy zrobić przerwę w tym całym przebywaniu w tęczowej krainie WAG i pozwolić sobie na trochę starej, dobrej, swojskiej żółci. Zresztą same jakoś specjalnie obiektu do żartów z dziennikarki Telecino szukać nie musiałyśmy. Ba! same zaatakowały nas dwa przerażające futrzaste i wielkie stwory, które wyszły na spacer z Sarą i Ikerem pewnego zimowego popołudnia.
Ha! Ha! Ha!
Od razu nam lepiej.
Teraz możemy wrócić do jej lubienia.
*** Prostym łańcuchem skojarzeń Sara-WAG, WAG-Shakira, Shakira-Pique przechodzimy do najnowszego tworu Nike, w którym firma postanowiła nas zachęcić do zakupu butów Nike Air Max za pomocą błękitnych oczu tego też pana.
Właściwie do nie do końca wiemy o co tutaj chodzi i czy naprawdę "maska tlenowa" zasłaniające pół twarzy jest odpowiednim atrybutem reklamy z hot piłkarzem, ale ok. Gerard Pique usiłujący niezłomnie wymawiać choć jedno słowo z rozbrajającym angielskim akcentem = chcemy oglądać tą reklamę rano, po południu i wieczorem.
*** Nasze życie nie było wcześniej pełne. Nie było spełnione, ani satysfakcjonujące. W ogóle. A wiecie dlaczego? Bo nie wiedziałyśmy jak wygląda Iker Casillas podczas jazdy na swoim zostawionym pod choinką przez Trzech Króli rowerze w czarnym rowerowym kasku i niezwykle stylowych okularach przeciwsłonecznych. Ufff, jak dobrze, że Iker ma swoje konto na facebooku i nadał naszemu życiu nowy sens.
DEAD.
Ręka na udzie? Plus dziesięć do nonszalanckości w pozowaniu z rowerem.
(Nie chcemy się czepiać szczegółów, ale myślałyśmy, że jedną z funkcji rowerowych kasków jest bezpieczeństwo i że się je zapina po to, żeby nie spadły z głowy, jak spadniemy z roweru, ale najwyraźniej Iker stwierdził, że wystarczy mu funkcja dekoracyjna).
Jak się już uspokoicie (nam udało się po trzech godzinach) i przestaniecie powtarzać "mmm Iker, weźmiesz nas na ramę i podwieziesz do pracy?" (nam zajęło cztery) to rzućcie okiem, na zdjęcie utrzymane w bardziej tradycyjnym słitfociarskim klimacie - z Estabanem Granero, bądź jak też głosi autorski podpis, "z dobrym dzieciakiem".
Czy tylko my tak uwielbiamy te szare sweterki Królewskich?
*** Zwłaszcza jeżeli są prezentowane na tak perfekcyjnie bolesnym modelu, który co prawda nie zakłada rączek na bioderka, ale wygląda równie "cool" i za fajnie na ten świat, kiedy tak czai się za ramieniem Albiola.
Zgadnijcie skąd mamy te zdjęcia? Yep, z fejsa Ikera .
*** A skoro już jesteśmy przy temacie słitfociatstwa, żeby nie było, że nie ostrzegałyśmy, że milczałyśmy, że brałyśmy czyjąkolwiek stronę, oficjalnie oświadczamy - Sergio masz konkurencję! Tak, tak, to trochę zadziwiające, same nie pomyślałybyśmy, że tron Króla Kciuka będzie miał aż takie wzięcie, ale cóż... Andres Iniesta również zaczął dostrzegać uniwersalność i ponadczasowość tej pozy i stwierdził, że co jak co, ale skoro z kciukiem mu do twarzy, to może uczynić by z niego nieodłączny element zdjęć? Jak pomyślał tak zrobił. Raz...
Potem kolejny...
Sergio jednak dzielnie walczy. Leje się krew, pot, łzy, a kciuk dumnie wyciągnięty.
Ale konkurencja rośnie z każdą chwilą! Iker usłyszawszy hasło "kciuk!' uśmiecha się szeroko, zaczesuje grzywkę do góry i pozuje....
Chyba jednak nie myślałyście, że Sergio podda się tak łatwo?
*** Na koniec pozwolimy sobie jednak wspomnieć o temacie w naszym "Z archiwum H" owianym zmową milczenia - Gran Derbi. A to tylko dlatego, że poza tymi wszystkimi brzydkimi faulami, przepychankami i innymi uszczypliwościami między kolegami z La Furia Roja, znalazł się wyjątek. Tak nieodparta chęć przytulenia, która nie mogła czekać ani sekundy dłużej i przezwyciężyła całą rywalizacją.
Awwwww. Cescy, chyba Pikuś Cię ostatnio zaniedbuje.