Bo ja (ruby blue) sobie właśnie przypomniałam. Ach, cóż to był za afekt! Miłość od pierwszego wejrzenia. A nie, czekajcie, na początku to ja się z niego przecież śmiałam , że włosy i że cudownie odnaleziony członek nieodżałowanego zespołu Hanson . Hoho.
No a potem była miłość. Styczniowa obsesja. Czy powróci w tym roku? Zobaczymy. Na początek chciałam sprawdzić co tam sobie moja gwiazda duńskiej reprezentacji poczyna ostatnio i po wyczerpującej przeprawie przez jego język ojczysty via Google Translator czego się, dziewczęta, dowiedziałam, czego? Że został właśnie twarzą Head&Shoulders. Hura! Sprawa jest na tyle świeża, że z materiałów promocyjnych wyszukałam tylko obrazek, który przywitał Was ze zdjęcia głównego.
A po nitce do kłębka czekała na mnie kolejne raczej przykre odkrycie dotyczące kariery Mikkela w modelingu. Mianowicie, reklama Oral B, która jest zła, zła, zła i niech spłonie.
No doprawdy. Jakby nie mogli go wziąć do reklamy, ekhm, szalików.
Albo przynajmniej boazerii.