Nasze nadzieje legły w gruzach. Nasze życie zrobiło to, co ten biedny stary stadion (nomen omen) Jankesów.
David Beckham, który już był w ogródku, już witał się z gąską, już kupował apartament z widokiem na wieże Eiffela, a my miałyśmy doradzać mu, w której piekarni są najlepsze croissanty... zostaje w Los Angeles. Przedłużył kontrakt z Galaxy, z którym zdobył niedawno mistrzostwo z MLS i do Paris Saint-Germain nie przejdzie.
Media twierdzą, że zrobił to po konsultacji z żoną, my bardzo nie chcemy w to wierzyć. Nie chcemy wierzyć w to, że Vicky przyjaźń z Tomem Cruisem i mecze Lakersów przedkłada nad karierę swojego męża i jego szanse występu na Igrzyskach w Londynie. Igrzyskach, o których przecież tak bardzo marzył, a które miałby być ukoronowaniem jego kariery.
Bo na występ w mistrzostwach Europy w Polsce i na Ukrainie to Becks raczej szans nie ma, i nawet regularna gra w PSG raczej by tego nie zmieniła, jednak na powołanie do reprezentacji Wielkiej Brytanii na IO w Londynie byłoby pięknym zwieńczeniem sportowej ścieżki Becksa.
No, ale może on wie lepiej i woli zostać w Ameryce, gdzie ma status gwiazdy, zamiast siedzieć na ławce w paryskim klubie? A może naprawdę ceni spokój, dobrobyt i komfort Victorii i dzieci bardziej niż własny sportowy rozwój, i należy mu się za to szacunek?
...powiedział dyrektor sportowy PSG, Brazylijczyk Leonardo.