Pożegnanie Jesieni, czyli Wtorek z Ligą Mistrzów

Uratowała się Chelsea, nie uratowała się Borussia, którą dodatkowo pogrążył niefrasobliwy Arsenal. Barcelona nie zrobiła niespodzianki tłukąc BATE na kwaśne jabłko, zrobił ją natomiast Milan, pozwalając dogonić się Victorii Pilzno. Fabiański rozciął sobie kolano, a jego następca popisał się ekwilibrystycznym bramkarskim klopsem. Najważniejsze jednak, że Kevin znowu uratował święta, nawet, jeśli jacyś źli ludzie twierdzą, że zrobił to Carlos Tevez.

Wieczór zaczął się od piorunującego uderzenia. Ledwo zdążyłyśmy zrobić cokolwiek, a właściwie nic zrobić nie zdążyłyśmy, a Chelsea już prowadziła na Stamford Bridge z Valencią. Nadzieję na wiosnę w Lidze Mistrzów dał londyńczykom Drogba...

...a chwilę później zastnawiałyśmy się, jak w ogóle mogłyśmy choć na chwilę zwątpić w Chelsea. Didier Drogba - Like a Boss:

embed

W tym samym czasie, na Signal Iduna Park, trener Juergen Klopp postanowił sięgnąć po swoją tajną broń - najgroźniejszego, ale i najbardziej nieprzewidywalnego z X-menów...

... i chwilę później Wolverine poczuł moc...

...strzelił pierwszą bramkę i wskoczył na (tu pada nazwisko trenera):

Borussia była już w połowie planu, wygrywając 2:0 po bramce Hummelsa z karnego, gdy zaczęło dziać się źle. W zasadzie zaczęło się psuć jeszcze przed drugą bramką - M'bija kopnął Kehla w głowę i kapitana Borusii zniesiono zakrwawionego na noszach. Okazało się też, że Arsenal przegrywa z Olympiakosem, a jego zwycięstwo w Grecji było warunkiem ewentualnego awansu BVB. No i tuż przed przerwą Marsylia zdobyła bramkę kontaktową, a po przerwie wszystko się posypało. Trzeba oddać mistrzom Francji, że nie brakowało im woli walki i determinacji, i że bramka Valbueny na miarę awansu z fazy grupowej była naprawdę bardzo ładna.

No ale i tak bardzo nam szkoda BVB i trochę do nas nie dociera, że wiosną nie zobaczymy już Kuby, Hummelsa, Lewego, Mario i reszty żółto-czarnych na europejskich boiskach, bo przecież nawet na LE się nie załapali...

Arsene Wenger, który dość nieoczekiwanie zapewnił awans Arsenalowi jako pierwszy z angielskich trenerów, w ostatnim meczu fazy grupowej dał pograć rezerwowym - czyli także Fabiańskiemu... Skończyło się puszczoną bramką i rozciętym kolanem Polaka...

...ale prawdziwy popis dał zmiennik Fabiana, niejaki Mannone...

embed

W grupie H wszystko było już rozstrzygnięte, Barca i Milan były pewne awansu, nie dziwi więc, że trzon głównego składu Barcelony świetnie się bawił na trybunach...

embed

My zaś mogłyśmy cieszyć nasze oczy występem i golem młodego, ślicznego Sergi Roberto na 1:0...

A także kapitalnym golem trochę mniej młodego (ale tylko trochę) i równie ślicznego Pedro (3:0):

Ostatecznie Barca wygrał 4:0 ustanowiła nowy rekord bramek zdobytych w rozgrywkach grupowych LM i została samodzielnym liderem w klasyfikacji "najdłuższa seria meczów z przynajmniej jednym zdobytym golem".

A Milan, jak to Milan. Trochę chciał, ale trochę bez przesady. Dlatego mogłyśmy się cieszyć wraz z Pato:

A później cieszyć się mogli gospodarze, którzy w ostatnich minutach meczu doprowadzili do remisu z wielkim rywalem. Viktorii gratulujemy postawy i awansu do Ligi Europejskiej, oraz życzymy wylosowania Legii. A może to Legii życzymy wylosowania Viktorii?

I małe resume.

I miejsca: Chelsea, Arsenal, APOEL, Barcelona

II miejsca: Bayer, Olympique Marsylia, Zenit, Milan

Liga Europejska: Valencia, Olimpiakos, Porto, Viktoria Pilzno

Ciekawe co nam dziś przyniesie los.

Zobacz galerię z wtorkowych meczów Ligi Mistrzów >>

15 najgorszych reklam z udziałem sportowców >>

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.