Sezon już za nami, ale w ten weekend w formułowym świecie działo się więcej niż w niejednym wyścigu. Najpierw w Dusseldorfie odbyła się doroczna impreza Race of Champions, która była pierwszą okazją do sprawdzenia jak po zakończeniu listopadowej akcji zapuszczania wąsa , ma się lico Jensona Buttona (oprócz niego świat F1 w zabawie reprezentowali jeszcze Michael Schumacher, Sebastian Vettel i nasz wielki mistrz z Rosji, Witunio Pietrow).
Z żalem miałyśmy w tym miejscu stwierdzić, że Jenson ciągle omija wzrokiem maszynkę do golenia gdy jest w łazience, i nawet jeśli z dodaniem zarostu nie tylko w okolicach górnej wargi tragedii nie ma:
To nam zaczynają się nasuwać coraz bardziej niebezpiecznie skojarzenia :
Jenson Button jakiego nie znacie i znać nie chciałyście internet
Zanim jeszcze przejdziemy do części, w której wyjaśnimy dlaczego Jens może teraz jak dla nas nosić rudą brodą do kolan, jeśli ma ochotę, dodajmy jeszcze, że najlepiej z formułowców w rywalizacji poradził sobie Michael Schumacher, który dotarł do półfinału w walce o który pokonał Sebastiana Vettel. Na pocieszenie, świeżo upieczony mistrz świata mógł cieszyć się tytułem posiadacza najfajniejszej czapki w historii, ekhm, czapek:
Najważniejsze momenty zawodów możecie zobaczyć tutaj:
I tak właśnie doszłyśmy do meritum a więc wieczornej gali rozdania nagród magazynu Autosport. Zgodnie z przewidywaniami, Sebastian Vettel został uhonorowany statuetką dla najlepszego międzynarodowego kierowcy roku, Jensowi przypadł w udziale tytuł najlepszego brytyjskiego kierowcy. A potem panowie udzieli najlepszych przemów dziękczynnych w historii odbierania nagród.
Rozpoczął Jens, który w trakcie swojego przemówienia był poważny góra przez 30 sekund, a w higlighcie wypowiedzi wytknął Sebie brak krawata (i nawet wyciągnął dla niego muchę z kieszeni!):
W odpowiedzi Vettel stwierdził, że jak będzie w wieku 30+ to też będzie nosił krawaty. A później wykonał najlepszą impresję Kimiego Raikkonena ever:
(Zdjęcia z obydwu wydarzeń znajdziecie w naszej galerii).