Dwa kosmiczne sety i upragniony awans, rozprężenie i gorycz porażki. Tak w skrócie wyglądał dzisiejszy mecz Polski z Brazylią. Oczywiście owa gorycz jest niczym w porównaniu z radością płynąca z osiągniętego celu, ale odrobina rozczarowania pozostaje. Tak mecz komentuje Zibi:
So true. Brazylia, jak to skomentował pan Swędrowski była tak oszołomiona, że wystarczyłoby ją lekko pchnąć palcem i by padła na deski. Kapitan dodaje, że zabrakło koncentracji, ale zapowiada:
W podobnym duchu komentował jeszcze Igła:
No i pięknie, oto właśnie chodzi, tego oczekujemy. Potrafimy się domyśleć, że po tylu meczach, takim ciężkim turnieju, po wywalczeniu tego, po co się przyjechało, trudno jeszcze się zmobilizować na ten ostatni wysiłek. Ale też, no hellou, to jest Rosja, czy któryś z naszych siatkarzy mógłby odpuścić sobie takie spotkanie? Sborna z pewnością tego nie zrobi, oni z pewnością będą chcieli się zemścić za Mistrzostwa Europy.
Z Rosją gramy w środku polskiej nocy, o 3, ale na 100% będziemy ten mecz z wami oglądać. Wygrywamy 3:0 bądź 3:1 i Puchar Świata wraca z nami do Polski. I może jeszcze chłopcy dostaliby całoroczny zapas mentosów/lentilek?
A co poza tym? Wciąż nie rozstrzygnęła się jeszcze walka o trzecie miejsce. Brazylia, dzięki cudownemu comebackowi wyprzedziła Włochów (którzy wygrali 3:0 z Japonią) i jeśli jutro mistrzowie świata pokonają gospodarzy 3:0, to oni, niezależnie od wyniku meczu Italii z Iranem, zapewnią sobie awans na Igrzyska.