Co powiecie na nieco dawno niewidzianego Buttmiltona?

My mówimy TAK! zwłaszcza, że wiele go już w przyszłości pewnie nie zobaczymy.

No chyba, że na takich pięknych buchających tęczami i jednorożcami filmikach PR-owych od McLarena jaki mamy dla Was dzisiaj. Powoli zaczynamy myśleć, że cała ta przyjaźń, w której tak gorąco się w pierwszej części sezonu zakochałyśmy, to jedynie twór niezwykle sprawnie w McLarenie działającego personelu od wizerunku, a prywatnie kierowcy takimi znowu BFFami wcale nie są.

Mamy wrażenie, że relacja ta dodatkowo ucierpiała na fakcie, że to Jenson jest teraz właściwie liderem w zespole, a Lewis od dłuższego zmaga się z problemami i nie może zaliczyć w pełni udanego wyścigu. Buttona ponadto mocno irytuje fakt, że mimo swojej świetnej formy, cały czas jest pytany o te problemy właśnie. W trakcie jednego z wywiadów po ostatnim Grand Prix  Indii miał ponoć wybuchnąć i powiedzieć:

Jeśli chcecie robić wywiad ze mną o mnie to w porządku. Ale nie chce już być pytany więcej o Lewisa Hamiltona. To mi przeszkadza.

[źródło:onestopstrategy.com]

Ale to nie koniec niegrzecznego zdenerwowanego Buttona. Kiedy inny dziennikarz brnął w temat uparcie i spytał o ostatnie kolizje Lewisa na torze, Jens odpowiedział I don't give a, no wiecie co, na f. Ohoho.

Ale dobra, bo odjechałyśmy od zapowiedzi z tytułu bardziej niż Witunio z toru po przygodzie na krawężniku w Korei. A oto i obiecany Buttmilton:

 
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.