Nadchodzi nowy Diabeł

A Wayne Rooney udowadnia, że po zakończeniu kariery piłkarskiej może pójść w ślady Erica Cantony i zostać aktorem.

Już teraz zdradza nieprzeciętny talent dramatyczny. Najpierw, kiedy grobowy tonem oznajmia: Boss said, the new devil is arriving, ale chyba jeszcze lepszy jest gdy odpowiada na pytanie Ryana Giggsa. Ta pauza, majestatyczny profil, wzrok wpatrzony w pustą murawę stadionu Old Trafford i krótka, dobitna fraza: He said, he is a legend. A nas przechodzą ciarki po całym ciele i przypomina nam się wybitny Marlon Brando z "Czasu apokalipsy".

Tak niewiele słów, tak niewiele sylab, a jaki efekt. Geniusz. I teraz Wayne idzie tą samą drogą. W dobie aktorstwa, przegadanego, zmanierowanego niczym sam Cezary Pazura, prosta forma i uboga stylistyka może być powiewem świeżości, który zawróci w głowach członkom Akademii Filmowej. No ale co my się tu będziemy bawić w krytyków filmowych. Pora wyjaśnić o co chodzi i przedstawić nowego diabła, którego pojawienie się wzbudziło taki popłoch w sercach gladiatorów z Old Trafford.

Przyznamy w sekrecie, że jedna z nas prawie do samego końca miała nadzieję, że to nadchodzi Wesley Sneijder...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.