Kiedy ostatnim razem kierowca Red Bulla reklamował szampon Head&Shoulders, doszłyśmy do wniosku, że gorszego aktora w świecie sportu chyba nie ma. To raz. Dwa: Zawsze nam się wydawało, że spot reklamy produktu jakim jest szampon przeciwłupieżowy z założenia nie może być seksowny (no chyba, że na tą przykrą dolegliwość zaczął by nagle cierpieć Rafa Nadal w majtkach od Armaniego). Trzy: jakkolwiek Sebastiana Vettela uważamy za czarującego, bystrego, zabawnego i wcale nie najbrzydszego chłopca, to wyrażenie "bóg seksu" raczej nie przychodzi nam do głowy gdy o nim myślimy/piszemy (w końcu ileż bogów seksu może przypadać na jeden mały dwuosobowy zespół).
Drugie podejście Sebastiana do reklamy Head&Shouders, z którym podzieliła się z nami izuzia , obala wszystkie te punkty (no może poza pierwszym, ale kto by myślał o aktorstwie w obliczy takich min) w kilkanaście sekund:
Zgodzicie się?