Albo w Renault może zabraknąć dla niego miejsca w przyszłym sezonie. Słowa, które można odbierać jako właśnie stawianie warunku Kubicy, wypowiedział wczoraj szef Renault, Eric Boullier. I to wcale nie tak, że w teamie przestano wierzyć w talent kierowcy czy też możliwość powrotu na poziom przed wypadkiem, ale nie można zapominać, że Formuła 1 to przede wszystkim wielki biznes.
No i cóż, chyba nie ma co się za bardzo emocjonować takim obrotem spraw, po pierwsze dlatego, że taka postawa zespołu jest w pełni zrozumiała, a po drugie, dopiero co menadżer Kubicy obwieszczał, że Robert jest na ostatniej prostej rehabilitacji i już pod koniec tego miesiąca powinien wsiąść do symulatora/samochodu niższej serii. A po trzecie, najlepiej poinformowany dziennikarz w Polsce, Mikołaj Sokół, już wielokrotnie na swoim blogu puszczał oczko, że jak nie Renault, to kto inny.
Wszystko, niezmiennie od 6 lutego, rozchodzi się o zdrowie i formę Roberta. Za którą - niezmiennie - trzymamy kciuki.