Uderz w stół, a więcej występujących w telewizji siatkarzy z Włoch się odezwie

Wczorajszy niezapomniany performens Włochów nie był może występem telewizyjnym sensu stricto, ale uaktywnił nasze czytelniczki w dziedzinie wyszukiwania i dzielenia się innymi pozaboiskowymi odsłonami "Azzurich".

Dzięki nieocenionej potędze Waszego riserczu zaprezentujemy Wam dziś niemniej interesujący materiał filmowy z jednym z wczorajszych zbrodniarzy, Simone Buti. Bo widzicie, już wczoraj pomyślałyśmy sobie, że ten Simone to całkiem całkiem, ale byłybyśmy za bardzo zajęte sporządzaniem okładów na sponiewierane mięśnie brzucha by dać tej myśli szansę na dalszy rozwój. Dziś dostarczy nam jej program z cyklu "jak oni mieszkają". Który, niestety, szybko okazał się być programem "jak mieszkam i miziam się nieustannie ze swoją dziewczyną" tudzież "jakie moja dziewczyna ma parcie na szło". A w dodatku całość wpleciona jest w jakieś większe show ze starszym panem i dwoma zniszczonymi włoskim słońcem kobietami.

 

Jeśli wyłączyłyście po powrocie z domu gołąbeczków do studia, od razu mówimy, że później, po kolejnej wstawce starszego pana i dwóch zniszczonych włoskim słońcem kobiet, ponownie przenosimy się do państwa Buti, tym razem do kuchni. I zamiast pokazać nam gdzie trzymają makaron, oni ciągle się nieustannie miziają. I tylko na sam koniec Simone występuje w pojedynkę przy swoich pucharach i opowiada o karierze sportowej. Ale to już dużo dużo za późno.

Owszem Simone, jesteś całkiem całkiem. Irytujący. (O nie! Już myślałyśmy, że jest po wszystkim, a na koniec operator kamery zabiera nas, no zgadnijcie gdzie, do sypialni. Enough.)

ruby blue

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.