Wisła gra o Ligę Mistrzów - ciachowa relacja NA ŻYWO!

Dzbanek melisy jest? Jest. Podręczny zestaw reanimacyjny? Jest. Zapasy do uczynienia najbardziej stresującego wydarzenia w dziejach znośnym? Są. Gumowa kulka żeby nie gryźć nadwyrężonych w pięciu poprzednich meczach paznokci? Jest. No to trzy głębokie wdechy, i zaczynamy.Piszcie do nas na ciacha@g.pl i na facebooku (a nawet, zwłaszcza na facebooku)

ODŚWIEŻ RELACJĘ

KONIEC. Nie udało się, i jest nam strasznie, strasznie smutno, ale zabrakło... chyba wszystkiego: szczęścia, umiejętności, kondycji... Klimat jak zwykle był przeciwko nam, a liga cypryjska okazała się zbyt silnym wyzwaniem, więc wygrali bezsprzecznie lepsi. Ale wiecie co? Tych kilkunastu minut szczęścia nic nam nie odbierze, podobnie jak kilku dni ogólnonarodowego entuzjazmu po zwycięstwie w Krakowie. I choć może porażka jest tym bardziej bolesna, że byliśmy tak bliziutko, najbliżej od pietnastu lat, to jednak... przecież lepiej być co roku blisko, niż co roku odpadać w pierwszej rundzie, prawda? A na pocieszenie zostaje nam Liga Europejska, która jest, na swój sposób, nawet bardziej interesująca, i w której toczy się prawdzie życie... Dziękujemy Wam bardzo za uwagę, i to, że byłyście z nami, a teraz żegnamy się czule - wyczerpane, smutne, ale z przeczuciem, że mimo wszystko, to dopiero początek przygody...

22.35 Wiślacy poderwali się raz jeszcze ale skończyło się jakimś upadkiem zawodnika APoelu w polu karnym i... KONIEC.

22.33 Teraz oni wcielają w życie "100 średnio kreatywnych pomysłów na grę na czas", a trybuny szaleją: śpiewają, skaczą, krzyczą, a teraz gwiżdżą...

22.31 To jakiś koszmar. Niech nas ktoś obudzi i powie, że to tylko taki głupi żart i 16 najpiękniejszych minut tego meczu wcale się jeszcze nie skończyło...

22.29 Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!! NIE, nie, nie NIE, NIE, NIE!!!! nIEEEEEEEEE! NIE. JAK TO MOŻLIWE? Byliśmy już tak blisko... Już w ogródku, już pozwoliłyśmy sobie odetchnąć.... Dlaczego? 3:1 dla APOELu...

22.27 Zamknęli nas oblężyli, ale już nie z takich oblężeń... Genkow leży na murawie, chciałybyśmy być sanitariuszkami... Tymczasem zmiany w druzynie rywali, schodzi Manduca i Bonawentura, za nich jeden pan o trudnym nazwisku i jeden pan o imieniu jak letni owoc. A teraz dla odmiany Maor Melikson zwija się z bólu na trawie... Może to nie jest najbardziej kreatywny pomysł na gre na czas, ale czy mówiłyśmy już gdzie mamy styl?

22.25 Jakieś pomysły na kreatywną grę na czas Dziewczęta? Smsujcie do Maaskanta.

22.22 Zmiana w Wiśle. Jovanović za Jaliensa. Ostra walka w środku pola, ale już Apoel rusza do ataku. Zamknijmy oczy i myślmy o Anglii fazie grupowej.

22.20 Cypryjczycy zazdrośni o urodę naszego pięknego Czarusia stwierdzili, że jak już coś, to Pareiko będzie lepszym bohaterem tego meczu, Zaczęli więc go ostrzeliwać ogniem zaporowym, a jemu na razie udaje się łapać kule. No, czasem okaże się też, że Genkov lepiej czuje się w defensywie. Ale niebezpiecznie jest bardzo, nerwowo jeszcze bardziej, a czy Wy wiecie, ze jest jeszcze DZIEEEEEEEEEEEEEEEEEsięęęęęęęęęć długich minut?

22.16 Nawet gdybyśmy nie widziały tego gola i przebywały w piwinicy to krzyki a raczej euforyczne wrzaski zza okna powiedziałyby nam co się dzieje. A redakcja wcale nie znajduje się w Krakowie ;) W Wisłę jakby wstąpiło nowe życie, a w Apoel - brzydkie pomysły na złośliwe faule. Teraz to dopiero będzie ciężko i nerwowo... ufff, ledwo zdążyłyśmy to napisać a już do Pareiki strzelał Trichowski.

22.15 GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOLLLLLLLLLLLL!!!!!!!!!!!!!!!! sKĄD ON SIĘ WZIĄŁ? jEEEEEST!!! CZaaaaarek Wiiiiiilkkkk!!! ALe jaki piękny strzał! Czaruuuuuś, ożeń się z nami. Albo nie, strzel jeszcze jedną a zostaniemy Twoimi... albo dobra, bez przesady.

22.09 Najgorsze jest to, że jakkolwiek wyświechtanie to brzmi, to jednak fraza "z wiślaków zeszłopowietrze" jest tu nieznośnie adekwatna. I nie chodzi tylko o zmęczenie warunkami atmosferycznymi, ale o wiarę i wolę walki. Genkow boleśnie nie spełnia naszych oczekiwań - własnie przegrał pojedynek biegowy z bramkarzem... Melikson jest skutecznie zneutralizowany i mało widoczny, a Patryk Małecki zachowuje się trochę tak, jakby tym razem miał pod koszulką coś, czego pod żadnym pozorem nie chce nam pokazać...

22.06 A tak btw to nie sądziłyśmy, że kiedyś nadejdzie taki dzień, że chłopaki z czuba będą przeżywać ściąganie koszulek bardziej niż my.

22.03 Z cyklu: kącik zdesperowanego sarkazmu - jednak Wiśle udało się strzelić bramkę w tym meczu. Pierwszy gol zpstał "przepisany" z Manduki na Pareikę.

22.00 Schodzi Radek Sobolewski (za niego wchodzi Iliev), Czarek Wilk kapitanem.

21.58 Zaczynają się komentatorskie peany na cześć poziomu ligi cypryjskiej. Okazuje się, że drużyny z małej wyspy to rywale z najwyższej półki, dla których Liga Mistrzów to chleb powszedni.

21.56 A jednak nie jest to niemozliwe. 0:2, piękna kontra Apoelu. To, co przed chwilą powiedziałyśmy nie nadaje się do druku, a więc uczcijmy pamięć ligomistrzowych nadziei Wisły minutą ciszy.

[*][*][*][*][*][*][*][*]

21.54 Wiślacy atakują! Wprawdzie niesmiało i ostrożnie, we dwójkę, we trójkę, najczesciej w pojedynkę i nieskutecznie, ale atakują! A to jest dobra wiadomość, bowiem zasadniczo trudno jest stracić bramkę trzymając piłkę pod polem karnym rywala...

21.50 I Meliksona. Jak miło... Ale swoją drogą strasznie współczujemy trenerowi Maaskantowi i za nic nie chciałybyśmy mieć teraz dylematu Wisły - atakować i otworzyć się, czy bronić rezultatu, który daje szanse na dogrywkę i karne? Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, ale żebyśmy się przypadkiem nie zakrztusili...

21.49 O. i nawet udało nam się zobaczyć bramkarza Apoelu, po raz drugi w tym spotkaniu

21.47 Zaczynamy drugie najdłuższe 45 minut naszego życia.

A Wy, jak się trzymacie?

Ufff, PRZERWA. Tlenu, tlenu, tlenu, wody i melisy. W kilogramach. I wódki. I cegieł, dużo, dużo cegieł, byle do karnych, a potem się zobaczy.

21.29 Jakimś tajemniczym sposobem akcja przeniosła się na chwilę pod bramkę APOELu, a Nunez udowodnił, ze imię Gervasio na trwałe związało go z Mickiewiczem, do tego stopnia, że swoją nogą wyrecytował teraz "Redutę Ordona", ze szczególnym uwzględnieniem słów "nam strzelać nie kazano".

21.26 Gul,gul,gulwcaleniewidzimyzeoniznowuatakujaitylkojunordiazuratowalnasodstratydrugiejbramkimamusiuratunkugulgulgul

21.25 To jest ten moment, w którym zaczynamy pić cokolwiek i pijemy ciurkiem do przerwy. Inaczej się nie da.

21.21 Obrona Częstochowy. Tym razem w roli Kmicica - Cezary Wilk. To najpiękniejszy Kmicic od czasów młodego Daniela Olbrychskiego, nie zmienia to jednak faktu, że jest źle. Bardzo źle. Głupi, głupi, głupi cypryjski upał.

21.18 No i zamiast papieża oglądamy jakieś... nawet nie zauważyłyśmy co. Aaaargh, niech oni sobie stąd idą. Idźcie sobie. My chcemy bardziej.

21.16 Postarajmy się jakoś nie łamać. W końcu w dwumeczu jest dopiero remis i to, że oni mają teraz rzut wolny wcale nie musi oznaczać... i nie oznacza. Ufff. Tylko spokojnie. Napijmy się.

21.14 Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!! NIEEEEEEEE!!!! Było już tak dobrze, tak dzielnie się bronili, nawet Małecki wybijał piłkę z linii bramkowej, ale piłka jakimś cudem (tak, cudem!) wymsknęła sie z rąk Pareiki i wpadła do bramki w jakimś okropnym, zwolnionym tempie w rytm naszego zamierającego serca...

21.12 Jeeeezuuu, co tam sie dzieje? Wisło, Wisełko, muruj, muruj, nic się nie wstydź, to dla Ciebie obrazek:

embed

21.09 Ojej, tam naprawdę jest autobus! Tylko niewidzialny! Atakował APOEL i mieliśmy kolosalne szczęście. Albo autobus. Dobra, oni mogliby się już naprawdę odfagasić od naszego pola karnego, wypad stąd, domu nie macie?

21.05 Ej, ale Dziewczyny, dobra wiadomość, jest 21. minuta meczu i wciąż jest 0:0 co według naszych wytycznych oznacza okazję do szampana... Ale może lepiej nie zapeszajmy, pokropmy nim autobus i pobłogosławmy Pareikę. Zwłaszcza, że pod naszą bramką robi się gorąco. W tym metaforycznym, czyli gorszym dla nas sensie.

21.02 Ależ niebezpiecznie pod naszą bramką! Trickovski strzelał,autobusu nie było, ale na szczęscie Pareiko był właśnie tam, gdzie powinien być.

21.00 Apoel atakował a my znów mamy problemy techniczne. Dlaczego nasz komputer zawsze robi nam to w najmniej odpowiednich chwilach? No cóż, przynajmniej mogłyśmy chwilę bezkarnie pogapić się na Nuno Maraisa ale nie mówcie nikomu, że czerpiemy z tego przyjemność...

20.57 O, Cwetan Genkow! Wiecie, co to oznacza...

20.55 Maaaałeckiii! Zamarłyśmy z wrażenia i radości, ale strzał Patryka niecelny...

20.54 Teraz na murawie zwijał się z bólu Diaz. Chcą nas wykosić, bo jesteśmy lepsi.

20.53 Co robisz Czarusiowi brutalu?!

20.49 Nie, żebyśmy nie lubiły widoku Parejki. Aczkolwiek 90 minutowa rozłąka z owym widokiem byłaby teraz dla nas czymś najbardziej w świecie pożądanym...

20.48 Wydaje nam się na razie, że zaczynamy nieco sennie, delikatnie, ale jest to delikatność przyczajonego tygrysa, czujność szachowego arcymistrza... Zresztą, wszystko nam jednao, naprawdę nie narzekałybyśmy, gdyby w bramce Wisły zamiast Parejki pojawił się nagle...

embed

20.45 Gramy! Tzn oni grają, nam oddychanie wydało się nagle zbyt skomplikowane...

20.44 Skoro tam jest tak gorąco, to może oznaczać tylko jedno:

20.41 Wychodzą na murawę, gdzie wita ich imponująca oprawa kibiców APOELu. Czaruś w pierwszym składzie - jakby nasze serduszko nie biło jeszcze w zastraszającym tempie. Ojej, ten hymn jakoś tak koślawo brzmi...

20.40 Jesteśmy już na stadionie w Nikozji, a z nami są Mateusz Borek i Wojtek Kowalczyk. Czujemy się trochę pewniej w takim towarzystwie.

20.36 Podobno krakowscy kibice w Nikozji... wybrali plażę. Czy naprawdę tylko my się stresujemy? Bo stresujemy się bardzo i mamy ochotę robić bardzo złe rzeczy majonezowi Heinz i tym zadowolonym z siebie kiełbaskom... Na klatę Małeckiego, jaki majonez, tu się dzieje Historia!

20.34 Ooo, Maciuś Żurawski w studiu. Kochamy jego spokojny, aksamitny głos, i kochamy to, że przy nim Artur Boruc wyglądał najpiękniej w karierze:

20.30 Aaaaaaaaaaa! Słyszycie to? Czy Wy też to słyszycie? Najpiękniejszą melodię świata?

20.27 Napijmy się.

20.25 O Boże, czy ten mecz jest na pewno na Polsacie? Dlaczego na Polsacie lecą jakieś sucharowe kabarety i dziwny człowiek udaje Czesława Mozilla? Czy oni nie wiedzą co się za chwilę wydarzy? Jak można śpiewać o skarpetach w takiej chwili?

Uff, ufff, ufff... Witamy Was bardzo przestraszone, bardzo zdenerwowane i ogromnie podekscytowane. Wisłę dzieli od Ligi Mistrzów daj Boże 90 minut, ale być może także i przepaść. Z naszych zeszłotygodniowych konfrontacji wynikało wprawdzie, że Wisła zmiażdży rywala , ale przecież tak naprawdę to wszystkie wiemy, że Biała Gwiazda wcale nie jest faworytem. Jeszcze nigdy, w całej historii naszego serwisu nie chciałyśmy tak bardzo chwycić Was wszystkich za ręce, ale może to i dla Was lepiej, że dzieli nas bezpieczny dystans wirtualnej rzeczywistości. Nie chciałybyśmy ścisnąć za mocno.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.