Cadel Evans wygrywa Tour de France

Trochę niespodzianka, a trochę nie, ale też trochę nasze wyznanie winy i przeprosiny. Rym niezamierzony.

Same nie wiemy dlaczego nie pisałyśmy o Tour de France, choć transmisje z Wielkiej Petli śledziłyśmy raczej sumiennie. Fakt, że w ogromnej mierze dla głosów Panów Jarońskiego i Wyrzykowskiego, nie zaś dla pięknych pośladków i łydek kolarzy, ale jednak. Trzymałyśmy kciuki za braci Schlecków, tocząc niekończące się spory, który jest słodszy, i kibicowałyśmy dzielnemu Francuzowi Thomasowi Voecklerowi, który nadspodziewanie długo bronił żółtej koszulki lidera.

Trochę przegapiłyśmy moment, w którym pojawił się dzielny Australijczyk - Cadel Evans, ale kiedy jechał szaleńczą czasówkę po swoje pierwsze zwycięstwo - byłyśmy razem z nim. My i Mark Webber . Czemu nie napisałyśmy ani razu? Trochę nie wiemy. Trochę bałyśmy się, że Was to nie zainteresuje, trochę nie wiedziałyśmy, czy urocze twarzyczki Luksemburczyków i wątłe bądź, co bądź klaty kolarzy przykują Waszą uwagę, a trochę myślałyśmy, że Tour de France trwa przecież tak dłuuuuuuugooooo, że jeszcze na pewno zdążymy. Długo to może on i trwał w naszym dzieciństwie (połowę wakacji), ale teraz te trzy tygodnie zleciały jak z przysłowiowego bicza i nie zdążyłyśmy. I teraz pozostaje nam tylko pogratulować zwycięzcy i oświadczyć się Jarońskiemu i Wyrzykowskiemu.

O Tour de France na blogu Ciachoczytelniczki>>

Gratulujemy zatem Australijczykowi, który triumfował - jak już się rzekło - tak nieco z cicha pękł, w cieniu żółtego Voecklera i faworyzowanego Andy Schlecka. A przecież na pierwsze zwycięstwo w TdF czas był już najwyższy. Cadel ma już 32 lata, i wiele wyścigów za sobą, chociaż niewiele laurów za pierwsze miejsca. W porównaniu z nim (na pocieszenie dla schleckomaniaczek) bracia Schleck to jeszcze dzieciaki, które czeka jeszcze wiele sukcesów. Tak przynajmniej mówi optymistyczna wersja ich przyszłości. Pesymiści twierdzą, że w przyszłym roku przebudzi się uśpiony Contador i Luksemburczycy już nigdy nie będą mieli tak dobrej szansy na wygranie TdF jak w tym roku.

Na razie jednak viva la Evans, a przed nami wielkie emocje związane z Tour de Pologne. Obiecujemy pisać więcej o dwóch kółkach. I, jeszcze, wiecie co:

Więcej o: