Kowalczyk, Bjoergen i astma - jak to się zaczęło

Justyna Kowalczyk znowu przypomniała o astmie swojej największej rywalki, Marit Bjoergen. - W erze astmatyków srebro jest złotem - powiedziała Polka po biegu łączonym na 15 km podczas mistrzostw świata w Oslo.  Media już od ponad roku przytaczają nie zawsze miłe wypowiedzi obu narciarek.

Srebro w erze astmatyków jest złotem

Vancouver 2010 - początek


Dlaczego Justyna Kowalczyk w ogóle wywołała temat astmy Bjoergen? Wyjaśnił to podczas igrzysk Sigve Kvamme, dziennikarz norweskiego "Dagbladet": Według Justyny cała utarczka zaczęła się od słów Marit, że "Justyna nie zasłużyła na brązowy medal na 15 km". Sęk w tym, że Marit nigdy nie powiedziała, że Justyna nie zasłużyła na medal.
O co chodziło? Po biegu łączonym na 15 km Norwegowie złożyli protest, że Polka, która zdobyła brązowy medal zrobiła kilka kroków techniką łyżwową na odcinku, gdzie zawodniczki powinny jechać stylem klasycznym. Kowalczyk musiała tłumaczyć się przed jury, by nie stracić medalu. W końcu protest odrzucono, a Polka rozpoczęła swoją walkę z astmą.

Na zdjęciu - taką przewagą wygrała Kowalczyk brąz w biegu na 15 km w Vancouver

Vancouver. Podium biegu na 15 km. W środku Marit Bjoergen, z prawej Justyna Kowalczyk, z lewej Anna Haag Vancouver. Podium biegu na 15 km. W środku Marit Bjoergen, z prawej Justyna Kowalczyk, z lewej Anna Haag Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Kowalczyk w Vancouver: Marit przyjechała się tu nawdychać

Kowalczyk o Bjoergen po biegu na 15 km w Vancouver 2010: A cóż ja mogę powiedzieć o Marit? Przyjechała tu się nawdychać, a potem biegać, i niech się tym zajmie zamiast podważać decyzję jury [chodzi o decyzję w sprawie dyskwalifikacji Kowalczyk na trasie biegu łączonego - przyp. red.]. Od tego są inni ludzie, od decydowania o błędach na trasie lub ich braku. Marit czuje się widocznie zagrożona, bo dobrze wie, że bez tych swoich "pomagaczy", nie bardzo miałaby tu co robić ze mną i innymi dziewczynami. Jest starszą zawodniczką i dobrze wie, że za parę lat, gdy ja będę w jej wieku, mogę mieć po prostu lepsze rezultaty.
Zarzuty Polki, że Norweżki wykorzystują astmę, by się legalnie dopingować, odbiły się echem w Norwegii. Norweskie media uważają, że Polka traci nerwy, bo nie udało się jej do tej pory wywalczyć złota: - Tak? A bardzo się cieszę. Skoro nie mają nic do ukrycia, to w czym jest problem? Bardzo się cieszę, że jest jakaś dyskusja, bo to wreszcie raz na zawsze powinno być wyjaśnione. Albo dopuśćmy leki na astmę dla wszystkich albo zróbmy oddzielne zawody dla astmatyków. To jest coś niesamowitego, że w biegach, kolarstwie, czy innych sportach wytrzymałościowych, jest tyle ludzi chorych na astmę.

Na zdjęciu podium biegu na 15 km w Vancouver.

Bjoergen: Kowalczyk nie umie przegrywać

Główny lekarz reprezentacji Norwegii Hans Petter Stokke odpowiedział Kowalczyk: - Marit zawsze cierpiała na astmę, a w ostatnim sezonie jej stan się pogorszył. Dlatego uzyskała od WADA pozwolenie na stosowanie silniejszego środka. Takie pozwolenie nie jest, wbrew pozorom, łatwe do uzyskania. Potrzebne są opinie wielu specjalistów od schorzeń dróg oddechowych, którzy muszą przedstawić FIS wyniki badań.
Marit Bjoergen: - Gdybym nie cierpiała na astmę, nie zażywałabym tych środków, ponieważ u zdrowej osoby nie mają one wpływu na wyniki.
Trener norweskich biegaczek Egil Kristiansen skomentował: - Kowalczyk nie rozumie, że to nie Norwegowie przepisali Bjoergen te lekarstwa. Zgodził się na nie FIS, a to już jest bardziej skomplikowana sprawa, niż się jej wydaje. Pozostawimy te oskarżenia bez komentarza.

Kowalczyk przeprosiła...

Justyna Kowalczyk po zakończonym wyścigu na 30 kilometrów przeprosiła swoją rywalkę Marit Bjoergen za wywołanie całej afery z astmą - napisała agencja AP po olimpijskim biegu na 30 km, który wygrała Polka po dramatycznym finiszu. - Bardzo przepraszam, gdyż to nie był odpowiedni czas, by rozpoczynać taką konwersację - powiedziała polska multimedalistka.
- To nie był atak bezpośrednio na Marit. Dla mnie ona jest bardzo dobrą atletką. Chciałam tylko rozpocząć dyskusję na temat astmy, gdyż mamy w biegach narciarskich problem z tą chorobą. Jest naprawdę wielu sportowców, którzy na nią chorują - dodała Polka.

Na zdjęciu Bjoergen gratuluje Polce zwycięstwa w biegu na 30 km w Vancouver.

Prawdziwych przeprosin nie było


Bjoergen po igrzyskach: - Komentarze Kowalczyk o astmie? Ona od lat jest świetną biegaczką, cieszę się że zdobyła złoto olimpijskie. Myślę, że miałaby tu szansę na więcej złotych medali, gdyby były inne trasy. Te w Whistler są wybitnie nie dla niej. Ale ja nie płakałam z tego powodu. Wszystkie te głosy o astmie słyszałam tak naprawdę nie od Kowalczyk, ale z mediów, z telewizji. Chcę już z tym skończyć. Dla mnie sprawa jest zakończona. Żadnych indywidualnych przeprosin nie usłyszałam, byłabym zdziwiona, gdyby tak się stało. Poza tym, nie obchodzi mnie już to - sprawa zakończona - zakończyła Marit Bjoergen.
Sprawa nie była jednak zakończona.

Na zdjęciu podium w biegu na 30 km w Vancouver.

Kornelia Marek Kornelia Marek Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Doping Marek, Bjoergen kpi

- Muszę przyznać, że to śmieszne, że po tych wszystkich oskarżeniach ze strony Kowalczyk, na dopingu została przyłapana Polka - powiedziała norweskim mediom Bjoergen.
Kornelia Marek została przyłapana podczas igrzysk w Vancouver na stosowaniu zabronionej substancji - EPO. Norweskie media szeroko komentowały sprawę, ale nie łączyły jej z Justyną Kowalczyk.
- Kowalczyk jest zawodowcem i doskonale wiemy, że prowadziła przed olimpiadą w Vancouver osobne przygotowania ze swoim własnym zespołem. W jej przypadku jakiekolwiek podejrzenia są wykluczone. Ścisła elita tego sportu jest czysta - oświadczyła Marit Bjoergen i jej trener Egil Kristiansen.

Na zdjęciu Kornelia Marek w biegu na 30 km.

Sprint w Drammen - oliwa do ognia

W Drammen w końcówce poprzedniego sezonu doszło do pojedynku Bjoergen z Kowalczyk w finale sprintu. Polska upadła tuż przed finiszem, a upadek miałą spowodować właśnie multimedalistka z Vancouver, konflikt między tymi dwiema zawodniczkami jeszcze bardziej się zaognił. - Podejrzewam, że Kowalczyk mogła być na mnie wściekła. Jednak to ona biegła pierwsza i mogła wybrać tor. Trochę się "zakopała" i upadła - oceniła Bjoergen która dzięki temu upadkowi wygrała zawody, a Polka była szósta, mijając metę bez pośpiechu.
Polska ekipa protestu nie składała - nikt nie wierzył, że zostałby uznany. Tym bardziej, że bieg odbywał się w Norwegii, 42 km od Oslo. Po zdobyciu trzech tytułów mistrzyni olimpijskiej Bjoergen jest w swojej ojczyźnie traktowana lepiej niż królowa. - Zostawiam sprawę bez komentarza - powiedziała nam Justyna. - Powiem tylko, że mogło być pięknie. Oszczędzałam siły na finisz.

Kowalczyk: Historia mi przyzna rację

Kowalczyk w nowym sezonie: Nie żałuję tego, co mówiłam o astmie Marit i zdania nie zmienię. Jestem przekonana, że nie w tym roku, nie w przyszłym, ale kiedyś historia przyzna mi rację. Jestem tego pewna, ale więcej nie będę o astmie mówiła. Nie mam dowodów i tylko bym się wygłupiała.
Jestem zawzięta, nigdy nie chowam głowy w piasek. Do tego trafiłam na trenera, który jest bardziej kategoryczny ode mnie. Stworzyliśmy mieszankę wybuchową. Przyjaciół nam od tego nie przybywa, ale przynajmniej wiemy, że osoby, które nas lubią i cenią, robią to szczerze. Mój team nie ma fałszywych przyjaciół. Albo mnie ktoś lubi, albo nienawidzi. Akceptuję to.

Więcej o: