PŚ w Lahti. Trzy razy Kamil Stoch. W niedzielę lider powinien powiększyć przewagę. "Kamil aż do Planicy nie zejdzie z pudła"

Kamil Stoch 863 pkt, Richard Freitag 820, Andreas Wellinger 736 - tak wygląda czołówka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na siedem konkursów indywidualnych przed końcem sezonu. Pierwszy z nich w niedzielę w Lahti. W piątek Stoch wygrał obie serie treningowe i kwalifikacje. - Kamil nikomu nie odda Kryształowej Kuli - wierzy Wojciech Fortuna. W sobotę o godz. 16.30 "drużynówka", relacja na żywo w Sport.pl
Kamil Stoch Kamil Stoch Matthias Schrader (AP Photo/Matthias Schrader)

Lahti, czyli sezon jeszcze trwa

Lahti to pierwsza stacja końcówki sezonu 2017/2018. Do Finlandii skoczkowie zjechali się po krótkim odpoczynku po igrzyskach w Pjongczangu. Nasza kadra dostała od Stefana Horngachera trzy dni wolnego. Austriak zaordynował mocny trening swym podopiecznym już dzień po dekoracji medalowej, podczas której odebrali brązowe krążki za trzecie miejsce w olimpijskim konkursie drużynowym. Maciej Kot, Stefan Hula, Dawid Kubacki i Kamil Stoch sukces osiągnęli w poniedziałek 19 lutego, we wtorek zostali nagrodzeni, a już w środę wrócili do pracy, by w formie byli do końca sezonu. - Był plan, żeby po konkursie drużynowym w chwili wolnego pójść na inną arenę. Myśleliśmy o hokeju, były dostępne bilety na zjazd kobiet, który odbywał się następnego dnia, ale z tych dwóch dni, które niby miały być wolne, to wtorek był bardzo intensywny, była m.in. ceremonia medalowa. Natomiast w środę jak zwykle Stefan nas zaskoczył. A właściwie to nie zaskoczył, bo już się przyzwyczailiśmy, że tak robi. Od rana mieliśmy ciężkie treningi na siłowni, nie było mowy, żeby gdzieś pójść. Można było się tego spodziewać. Ale ludzie wokół byli zdziwieni. Myśleli, że teraz to już luz, ale Stefan powiedział "nie, nie, sezon jeszcze trwa - opowiadał w rozmowie ze Sport.pl Kot. 

*Lahti. Konkurs druzynowy na skoczni HS 130 *Lahti. Konkurs druzynowy na skoczni HS 130 Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Bohater sprzed roku teraz tylko widzem

Po środowym treningu w czwartek kadra wróciła do Polski, od piątku do niedzieli zawodnicy odpoczywali, a od początku bieżącego tygodnia szykowali się już na ostatnich 11 startów tej zimy (cztery "drużynówki" i siedem konkursów indywidualnych). Pierwszy z nich odbędzie się w sobotę w Lahti. W rywalizacji zespołowej zobaczymy Kota, Hulę, Kubackiego i Stocha, czyli brązowych medalistów z Pjongczangu. W składzie znów nie zmieścił się Piotr Żyła, który przed rokiem w Lahti był naszym bohaterem. Wówczas 2 marca wiślanin zdobył brąz w zawodach indywidualnych, a 4 marca razem z Kotem, Kubackim i Stochem został mistrzem świata w "drużynówce". Teraz Żyła będzie kibicował kolegom jak na igrzyskach. A razem z nim konkurs w roli widza będzie przeżywał jeszcze Jakub Wolny, który w kadrze na Pjongczang się nie zmieścił, ale teraz wrócił do rywalizacji w Pucharze Świata.

Podium konkursu w Oberstdorfie: Richard Freitag, Kamil Stoch i Dawid Kubacki Podium konkursu w Oberstdorfie: Richard Freitag, Kamil Stoch i Dawid Kubacki MATTHIAS SCHRADER/AP

Drużynowa przystawka

Sobotnia drużynówka będzie dla nas przystawką przed niedzielnymi zmaganiami indywidualnymi. W piątek bardzo dobrze spisywał się wciąż czekający na pierwsze zwycięstwo w karierze Kubacki. Na treningach był siódmy i drugi, drugie miejsce zajął w kwalifikacjach. Ale przede wszystkim świetną formę zaprezentował Stoch, a to jego walka z Freitagiem i Wellingerem powinna być najciekawszym, co wydarzy się w ostatniej części sezonu. Na treningach lider Pucharu Świata miał najlepsze wyniki, natomiast Freitag był 11. i czwarty, a Wellinger - 19. i 16. W kwalifikacjach wygranych przez trzykrotnego mistrza olimpijskiego Niemcy uplasowali się odpowiednio na 15. i siódmej pozycji.

Lahti. Kamil Stoch podczas treningu przed konkursem na dużej skoczni Lahti. Kamil Stoch podczas treningu przed konkursem na dużej skoczni Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

"Freitag już cieniował, Wellingerem też nie martwię się wcale"

Nie ma sensu liczyć, ile punktów Stoch dołożyłby do swojej przewagi, gdyby podobne wyniki miał niedzielny konkurs. Ale na pewno polscy kibice mogą na zawody czekać z nadzieją, że Stoch będzie uciekał najgroźniejszym rywalom. Co do tego nie ma wątpliwości Wojciech Fortuna. - Myślę, że Kamil dotrwa w tej formie do Planicy. Moim zdaniem on nikomu się nie da się wyprzedzić w Pucharze Świata - mówi mistrz olimpijski z Sapporo, z 1972 roku. - Freitag traci mało, Wellinger też niedużo, ale Kamil do końca z pudła nie zejdzie, swoje punkty będzie zbierał. O jego rywalach tego samego nie powiem, bo Freitag już troszkę "cieniował" na igrzyskach - analizuje Fortuna.

Oba olimpijskie konkursy indywidualne w Pjongczangu wicelider PŚ skończył na dziewiątym miejscu. Stoch na normalnej skoczni był czwarty, a na dużej wygrał. W ostatnich tygodniach forma Polaka jest rzeczywiście wyższa. Na groźniejszego z Niemców wygląda Wellinger. On w Pjongczangu wygrał na skoczni normalnej, a na dużej zdobył srebrny medal. W "drużynówce" okazał się lepszy w bezpośrednim pojedynku ze Stochem decydującym o tym, czy wicemistrzami olimpijskimi zostaną Niemcy, czy Polacy. - Wellinger faktycznie był na igrzyskach bardzo dobry, ale nie martwię się nim wcale. On traci do Kamila już sporo, Kamil mu się nie da - uważa Fortuna.

Różnica między Stochem a Wellingerem wynosi 127 pkt. Sporo, ale w Lahti na pewno warto byłoby ją jeszcze powiększyć, by mieć większy komfort w wyczerpującym turnieju Raw Air i później na kończących sezon lotach w Planicy.

Program skoków w Lahti:

Sobota:
godz. 15.30 - seria próbna
godz. 16.30 - konkurs drużynowy


Niedziela:
godz. 14.30 - seria próbna
godz. 15.30 - konkurs indywidualny

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.