Sportowe legendy, które w 2016 roku powiedziały pas. Phelps, Bryant, ale i Polacy

Wielcy mistrzowie wiedzą, kiedy zejść ze sceny. Właśnie im, najlepszym z najlepszych w swoich dyscyplinach, poświęcamy ten tekst. W 2016 roku swoją przygodę ze sportem zakończyło wielu sportowców, którzy jeszcze za życia zyskali status legend. Kogo już nie zobaczymy na parkietach, boiskach, kortach czy rajdowych trasach? Sprawdźmy.

Nico Rosberg (kierowca Formuły 1)

27 listopada Nico Rosberg w wieku 31 lat zdobył swój pierwszy tytuł mistrza Formuły 1. Pięć dni później zszokował cały świat sportów motorowych, ogłaszając zakończenie kariery ze skutkiem natychmiastowym.

Choć nikt nie przewidywał takiego scenariusza, otoczenie kierowcy całą sytuacją zaskoczone nie było. Spełnienie wielkiego marzenia, jakim było dla Rosberga zdobycie tytuł mistrza, wymagało od niego wielu poświęceń. Po sezonach 2014 i 2015, gdzie dwukrotnie przegrywał mistrzostwo z Lewisem Hamiltonem, Niemiec czuł narastającą w nim frustrację. Gdy w tym roku sięgnął w końcu po upragniony tytuł, stwierdził, że gonitwa za marzeniami dobiegła końca, a on sam może odetchnąć ze spokojem. Ogłaszając koniec swojej sportowej kariery, przyznał, że chce więcej czasu poświęcić rodzinie. Powrót do F1 w przyszłości? "Nie, absolutnie. To koniec historii. Skończyłem z tym" - odpowiedział dziennikarzom Rosberg.

Niemiec wystartował łącznie w 206 wyścigach, wygrywając 23, a 57 kończąc na miejscu na podium. W Formule 1 debiutował w 2006 roku.

OLYMPICS-RIO-SWIMMING-M-100MMEDLEYRELAY OLYMPICS-RIO-SWIMMING-M-100MMEDLEYRELAY MARCOS BRINDICCI / REUTERS / REUTERS

Michael Phelps (pływak)

Phelps karierę zakończył w wielkim stylu, przywożąc z igrzysk w Rio sześć medali, z czego pięć złotych i jeden srebrny. W sumie Amerykanin zdobył 28 olimpijskich krążków, pobił liczący sobie dwa tysiące lat rekord Leonidasa z Rodos i stał się olimpijczykiem wszech czasów. Jest więc człowiekiem spełnionym, którego decyzji o zakończeniu przygody z zawodowym sportem trudno się dziwić.

- 28 medali, to wciąż nie mieści się w mojej głowie. To szaleństwo! Jako dzieciak chciałem osiągnąć coś, czego jeszcze nikt nie dokonał. Teraz mogę spojrzeć na moją karierę i powiedzieć: "udało się" - wyznał Phelps.

Fani pływaka wciąż mają cichą nadzieję, że ten zmieni jeszcze zdanie. W końcu w 2012 roku, po igrzyskach w Londynie, Phelps także zapowiadał, że była to jego ostatnia impreza w karierze. Sam zawodnik zapewnia jednak, iż tym razem jest to decyzja ostateczna i nieodwołalna.

Jelena Isinbajewa (tyczkarka)

W Rio de Janeiro koniec kariery ogłosiła także Jelena Isinbajewa. "Caryca tyczki", jak nazywano od lat Rosjankę, w Brazylii jednak nie startowała. Kadra lekkoatletyczna Sbornej została wykluczona z igrzysk z powodu afery dopingowej - co warte podkreślenia, sama Isinbajewa nigdy nie została przyłapana na przyjmowaniu niedozwolonych środków.

Tyczkarka dwukrotnie sięgała po tytuł mistrzyni olimpijskiej, zdobyła też jeden brązowy medal. Oprócz tego czterokrotnie triumfowała na mistrzostwach globu i wielokrotnie biła rekord świata.

Ze sportem do końca się jednak nie żegna. Zasiada w Komisji Zawodniczej MKOl, a jej głównym celem jest zostanie przewodniczącą Wszechrosyjskiej Federacji Lekkoatletycznej.

Kobe Bryant (koszykarz)

Trzeci strzelec w historii NBA (32292 zdobytych punktów). Zawodnik, który w jednym meczu rzucił 81 pkt - więcej, bo 100, udało się tylko legendarnemu Wiltowi Chamberleinowi. W 2016 roku z parkietami najlepszej koszykarskiej ligi świata pożegnała się jedna z największych legend amerykańskiego basketu, Kobe Bryant.

Swoimi zagraniami cieszył kibiców przez dwie dekady, choć w ostatnich latach coraz wyraźniej przypominał cień samego siebie. - Moje serce wytrzyma porażki, umysł zniesie ciężką pracę, ale moje ciało wie, że czas się pożegnać - zapowiadał jeszcze w listopadzie zeszłego roku Kobe. Jak powiedział, tak też uczynił. W kwietniu 2016 roku rozegrał swój ostatni mecz na parkietach NBA, w którym rzucił - uwaga! - 60 punktów. Nikomu wcześniej nie udało się osiągnąć takiego rezultatu w swoim pożegnalnym spotkaniu.

Mecz z Utah Jazz, wygrany przez Lakers 101:96, był pięknym podsumowaniem kariery Bryanta. Człowieka, który za cel stawiał sobie stanie się lepszym graczem niż Michael Jordan. I choć koniec końców nie przebił osiągnięć zawodnika z numerem 23, na stałe wpisał się do historii amerykańskiej koszykówki. Pięciokrotnie sięgnął po mistrzostwo NBA, dwukrotnie zdobywał tytuł MVP ligi i finałów, a do tego wszystkiego dołożył dwa złote medale olimpijskie.

Lleyton Hewitt - David Ferrer podczas Australian Open Lleyton Hewitt - David Ferrer podczas Australian Open THOMAS PETER / REUTERS / REUTERS

Lleyton Hewitt (tenisista)

Zdaniem wielu fachowców osiągnął w tenisie więcej niż pozwalał mu na to jego talent. Butny, reagujący niezwykle emocjonalnie, ale i widowiskowy - taki był Lleyton Hewitt. Mimo że odmawiano mu umiejętności na miarę mistrza, potrafił triumfować w wielkoszlemowych US Open (2001 rok) i Wimbledonie (2002). Ponadto przez 80 tygodni zajmował 1. miejsce w rankingu ATP.

Hewitt od początku kariery zafascynowany był postacią filmowego Rocky'ego Balboy i ciężko nie doszukiwać się tutaj analogii do sportowego życia Australijczyka. Hewitt, podobnie jak grana przez Sylvestra Stallone'a postać, piął się na szczyt, choć nikt nie dawał mu szans na stanie się numerem 1. Sentyment do filmu zawodnik przeniósł na plac gry, gdzie wielokrotnie motywował się głośnym "c'mon, Rock!", co stało się zresztą jego znakiem rozpoznawczym.

Na zawodowych kortach nie udało mu się spełnić tylko jednego marzenia - wygrać Australian Open. Najbliżej triumfu przed własną publicznością był w 2005 roku, kiedy to przegrał z Maratem Safinem. Ostatnie spotkanie w karierze rozegrał właśnie na wielkoszlemowym korcie w Australii - 21 stycznia przegrał w drugiej rundzie turnieju z Davidem Ferrerem.

Tomasz Majewski Tomasz Majewski DAVID W CERNY/REUTERS

Tomasz Majewski (kulomiot)

Cztery starty na igrzyskach olimpijskich i dwa olimpijskie złota, w Pekinie i Londynie. Tomasz Majewski zawsze wiedział, jak zbudować formę na wielkie imprezy. W ostatnich latach już tak nie błyszczał, ale mimo licznych problemów z kontuzjami - urazy łokcia, barku, a nawet kręgosłupa - poniżej pewnego poziomu nigdy nie schodził.

Oprócz triumfów na igrzyskach zawsze dobrze spisywał się również na mistrzostwach Starego Kontynentu - złoto zdobywał zarówno w hali, jak i na stadionie. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie najwyższego stopnia podium mistrzostw świata - srebro i dwa razy brąz.

Bogatą w sukcesy karierę Majewski zakończył w mityngu IAAF World Challenge w Zagrzebiu, gdzie w silnie obsadzonych zawodach był siódmy.

Szymon Ziółkowski (młociarz)

To jeden z najlepszych polskich lekkoatletów XXI wieku. Największy sukces osiągnął na igrzyskach olimpijskich w Syndey, gdzie w 2000 roku sięgnął po olimpijskie złoto. Do tego może się pochwalić trzema medalami mistrzostw świata: złotym z Edmonton (2001) i dwoma srebrnymi, z Helsinek (2005) i Berlina (2009). Po raz ostatni na podium dużej imprezy stanął cztery lata temu w Helsinkach, zdobywając brąz mistrzostw Europy.

Zdawało się, że 40-letni Ziółkowski z zawodowym sportem pożegna się występem na igrzyskach w Rio, ale nie podjął nawet próby wypełnienia kwalifikacyjnych norm. Młociarz poświęcił się karierze politycznej, której nie był w stanie pogodzić z regularnymi treningami. Profesjonalnemu sportowi nie mówi jednak nie. Realizować chce się jako golfista. Jako cel postawił sobie występ na przyszłorocznych mistrzostwach Polski w tej dyscyplinie.

Krzysztof Ignaczak (siatkarz)

Za sukcesy z drużyną narodową, dla której zagrał w latach 1998-2014 łącznie ponad 300 spotkań, odznaczono go Krzyżem Oficerskim i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2009 roku wygrał z reprezentacją mistrzostwo Europy, a w 2014 mistrzostwo świata, triumfował również w Lidze Światowej. Ignaczak może czuć się zawodnikiem spełnionym także pod kątem kariery klubowej. Sześciokrotnie sięgał po tytuł mistrza Polski, był drugi w Pucharze CEV, a do tego dołożył srebrny medal Ligi Mistrzów.

- Sportowcem nie przestanę być nigdy, jestem nim z krwi i kości, umrę jako sportowiec. Ale już nie będzie to mój zawód. Nadszedł czas pożegnania z boiskiem - obwieścił we wrześniowym felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego" libero.

Kolonia, 29 maja 2016 rok. Grzegorz Tkaczyk po wygraniu Ligii Mistrzów Kolonia, 29 maja 2016 rok. Grzegorz Tkaczyk po wygraniu Ligii Mistrzów PAWEŁ MAŁECKI

Grzegorz Tkaczyk (piłkarz ręczny)

Ostatni sezon w karierze Tkaczyka należał do wyjątkowych. Zdobył w nim potrójną koronę, zwieńczoną triumfem w prestiżowej Lidze Mistrzów. I choć w wielkim finale nie spędził na boisku choćby minuty - wszystko przez kontuzję barku - jego wsparcie z ławki rezerwowych wiele znaczyło dla kolegów z parkietu. Dla Tkaczyka ten dzień był tym bardziej wyjątkowy, że już wcześniej postanowił, że będzie to jego ostatnie spotkanie w karierze.

Rozgrywający był także nieoceniony dla drużyny narodowej. Był kapitanem zespołu, który w 2007 roku wywalczył wicemistrzostwo świata, a dwa lata później pomógł drużynie zdobyć brązowy medal. W kadrze rozegrał łącznie 159 meczów i rzucił 549 bramek.

Steven Gerrard Steven Gerrard PHIL NOBLE/REUTERS

Steven Gerrard (piłkarz)

Buty na kołku w 2016 roku zawiesił również Steven Gerrad, legenda Liverpoolu. W barwach The Reds rozegrał 710 spotkań i pod względem ilości zaliczonych meczów ustępuje jedynie Jamiemu Carragherowi (737) i Ianowi Callaghanowi (857).

Był jednym z bohaterów legendarnego finału Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem a Milanem w sezonie 2004/2005. Mimo że The Reds przegrywali do przerwy 0:3, zdołali doprowadzić do remisu (jedną z bramek zdobył właśnie Gerrard), a potem pokonać Włochów w konkursie rzutów karnych.

Pomocnikowi nigdy nie udało się osiągnąć sukcesu z reprezentacją Anglii. Gerrard brał udział w sześciu wielkich turniejach, ale w żadnym Synom Albionu nie udało się dotrzeć dalej niż do ćwierćfinału.

Ostatnie dwa sezony spędził w amerykańskim Los Angeles Galaxy.

Po niedzielnym meczu ligi NBA San Antonio Spurs - New Orleans Pelicans (113:110) odbyła się uroczystość uhonorowania słynnego Tima Duncana.  Koszykarz grał w San Antonio 19 lat, zdobywając pięć tytułów mistrzowskich (1999, 2003, 2005, 2007, 2014) Po niedzielnym meczu ligi NBA San Antonio Spurs - New Orleans Pelicans (113:110) odbyła się uroczystość uhonorowania słynnego Tima Duncana. Koszykarz grał w San Antonio 19 lat, zdobywając pięć tytułów mistrzowskich (1999, 2003, 2005, 2007, 2014) DARREN ABATE/AP

Tim Duncan (koszykarz)

Rok 2016 był pożegnaniem kilku legend NBA, m.in. Tima Duncana, przez wielu uważanego za najlepszego silnego skrzydłowego wszech czasów.

Numer jeden draftu z 1997 roku całą karierę (19 sezonów) spędził w San Antonio Spurs, z którymi pięciokrotnie zdobył mistrzostwo ligi. Oprócz tego doczekał się także licznych wyróżnień indywidualnych: dwukrotnie był MVP sezonu zasadniczego i trzykrotnie MVP finałów.

Duncan to też przykład długowieczności. W NBA spędził nie tylko 19 lat, ale zagrał też 1392 mecze na 1510 możliwych. Więcej spotkań w lidze ma tylko sześciu innych graczy.

Miroslav Klose (piłkarz)

Miroslav Klose pas powiedział w wieku 38 lat. Na czterech mundialach strzelił w sumie 16 bramek, stając się tym samym najlepszym strzelcem w historii mistrzostw świata. W 2002 roku zgarnął zresztą koronę króla strzelców MŚ, a piękną karierę reprezentacyjną zwieńczył, zdobywając dwa lata temu tytuł mistrza świata w Brazylii.

Kariera klubowa aż tak spektakularna już nie była. Największe triumfy święcił z Bayernem Monachium, z którym dwukrotnie wygrał rozgrywki o mistrzostwo i puchar Niemiec.

Obecnie pracuje w sztabie kadry reprezentacji Niemiec.

Więcej o: